Patrząc na jedną rzecz
- Poniżej kilka z prezentowanych na wystawie prac graficznych.
- Poniżej kilka z prezentowanych na wystawie prac graficznych.
Postanowiłam zarchiwizować moje działania wizualne lub okołowizualne, bo właściwie czemu nie. Piszę okołowizualne, ponieważ bardzo się one przenikają z moim pisaniem, warsztatami i wszelką inną działalnością, o czym się zresztą za chwilę przekonacie.
Na początek...
www.terapia
Interaktywna książka-wystawa, będąca tłumaczeniem mojej powieści o internetowej grupie terapeutycznej na język przestrzeni.
Ten wizualno-literacko-internetowy projekt zaistniał w kilku odsłonach:
- Strony internetowej założonej w 2009 roku, jako rodzaj specyficznego net-artu. Znalazły się na niej m.in.: animacja imitująca czat, z którego korzystali bohaterowie książki podczas terapeutycznych sesji; zapisy poszczególnych sesji-rozdziałów stanowiące treść książki; zadania literackie, przygotowane dla bohaterów powieści, które mogli wykonywać również użytkownicy strony. A także wiele innych elementów
Z uwagi na przedawnienie ważnych funkcji spowodowane zmianami technologicznymi oprogramowania w sieci, strona nie jest obecnie dostępna. Pozostał po niej jedynie blog pełniący onegdaj funkcję aktualności, obecnie już nieaktualizowany.
Projekt ten zrealizowałam na kilka lat przed wystawą. Stanowił on podstawę przełożenia internetowej powieści na język galeryjnej przestrzeni. Wirtualna rzeczywistości została „przetłumaczona” na obiekty w realnym świecie, a mianowicie:
- Papierową książkę artystyczną opublikowaną w jednym egzemplarzu jako jeden z elementów wystawy w Galerii Działań
- Książkę-wystawę w warszawskiej Galerii Działań w 2010 roku.
Relację z tego wydarzenia można zobaczyć tutaj i tutaj.
- „Streszczenie”
książki-wystawy podczas Warszawskich Targów Książki
w 2011 roku.
...początek książki "Iwo z Nudolandii":
Dawno, dawno temu było sobie spokojne i bogate królestwo, które słynęło z tego... że nic się w nim nie działo. To znaczy niby coś tam się działo: rolnicy zbierali zboże, murarze budowali domy, a pisarze układali baśnie dla dzieci i dorosłych. Ale nie było to nic takiego, co warto pokazać w telewizji. Mieszkańcy Nudolandii każdego wieczora włączali telewizor, a śliczna prezenterka niezmiennie oświadczała:
– Drodzy Państwo, dzisiaj znowu nic się nie wydarzyło.
I ku radości wszystkich dzieci zapowiadała kreskówki.
W tym roku nie mam serca do pisania podsumowania mijających 12 miesięcy, bo zdecydowanie dały mi one popalić. Ale zawsze dobrze mi to robiło, więc spróbuję.
Był to kolejny rok problemów zdrowotnych w rodzinie, w dodatku w nasileniu. Poza tym piętrzyły się rozmaite komplikacje samochodowe; przygody ze stawonogami (owadami i pajęczakami) zarówno sympatyczne, jak i zdecydowanie niesympatyczne i uciążliwe (część związana z początkiem tego zdania) oraz innego rodzaju okoliczności, które mnie nieustannie trenowały w wychodzeniu ze strefy komfortu. Obecnie marzy mi się, by trochę w tej strefie pobyć.
Dzięki dość upierdliwym działaniom udało mi się sfinalizować ciągnąca się od lat kwestię związaną z pewną pomyłką sądową, co uważam to za duży sukces.
Jeśli dodamy do tego obowiązki związane z moją półetatową pracą, stanie się jasne, że na działalność artystyczną zbyt wiele czasu nie zostało. Co nieco jednak udało się zrobić. Zanim jednak przejdę do tego "co nieco", chcę napisać o ważnym i zdecydowanie sympatycznym wydarzeniu, jakim był ślub syna (był to chyba najfajniejszy ślub na jakim byłam) i podziękować za wsparcie moim bliskim.
A teraz obiecane co nieco.
Zakończyłam prace nad książką "Świnie, krowy, kury..., czyli zwierzęta, których nie znamy" pisaną w ramach stypendium przyznanego przez Zarząd Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.
Napisałam na zamówienie audiobooki do książki obrazkowej (więcej na ten temat, kiedy się ukażą).
Napisałam sporo wierszy. Na razie czekają, aż się nimi zajmę.
zdjęcie z wystawy "Parząc na jedną rzecz", fot. Mariusz Maj
Zrealizowałam wystawę „Patrząc na jedna rzecz”, bardzo ważną dla mnie i będącą swego rodzaju pomostem pomiędzy przeszłością i przyszłością.
Tu znajdziecie linki:
Ukazała się nowa wersja pierwszej opublikowanej przeze mnie książki dla dzieci i to dwadzieścia lat po tym, jak ukazała się po raz pierwszy. Z tej okazji miało się odbyć kolejne wydarzenie łączące przeszłość z przyszłością, swego rodzaju jubileusz (choć nie przepadam za tym słowem). Jednak wspomniane na początku tego wpisu kłopoty sprawiły, że podjęłam decyzje o rezygnacji z świętowania, by nie zamieniło się ono w kolejną, trudną do ogarnięcia rzecz do zrobienia. Ucieszyła mnie wiadomość o pracy magisterskiej na temat moich książek dla dzieci obronionej w 2024 roku.
Przygotowałam dwa kolejne ogrodnicze podcasty, w ramach których rozmawiałam z Klarą Kopcińska o owadach i Wojciechem Misiorem o drzewach (to akurat w ramach mojej półetatowej pracy).
Na spotkania autorskie i aktywność medialną nie bardzo miałam czas i siły, ale i tu co nieco się wydarzyło: spotkanie autorskie wokół książki „Zwierzęta miast, czyli 22 portrety naszych nieudomowionych sąsiadów” w ramach projektu Literackie Ekoinspiracje 2024 i audycje o tej książce w Kluturotece w (Polskie Radio Dzieciom) i Jedynce Dzieciom.
No i faktycznie zrobiło mi się lepiej po napisaniu podsumowania. Może chodzi o to, że zamykając rzeczywistość w słowa, odczuwamy złudne wrażenie odzyskiwania nad nią kontroli? Jeśli tak, to zamierzam się tym złudnym wrażeniem choć przez chwilę pocieszyć.
źródło:
https://portal.bpursus.waw.pl
Na spotkanie składają się :
1) rozmowy o zwierzętach spotykanych w mieście
(uwzględniające osobiste doświadczenia i opowieści uczestników), w tym roli tych
zwierząt w miejskich ekosystemach oraz sposobach na międzygatunkowe bezkolizyjne
współistnienie;
2) zagadki związane ze zwierzętami opisanymi w książce np.
-
Które zwierzęta traktują bloki jak skały?
- Które ptaki potrafią spać podczas
latania?
- Co to jest miejska wyspa ciepła?
- Które zwierzęta jedząc, sprawiają, że jest więcej jedzenia?
- Dlaczego w mieście robi się piękniej, gdy rosną w nim pokrzywy?
Pytania mają nie tyle sprawdzić wiedzę czytelników, co
stanowić pretekst do rozmowy o ciekawych i ważnych sprawach.
3) Lektura
związanych z zagadkami fragmentów książki.
4) Warsztat plastyczny, pod hasłem:
Spróbuj narysować zwierzę, którego się boisz lub za którym nie przepadasz w taki
sposób, żeby wyglądało na sympatyczne i potrzebne. Wielbiciele wszystkich
zwierząt mogą narysować te ulubione.
5) Omówienie prac. Spotkanie można
zrealizować również bez części warsztawowej.
Relacja ze spotkania w fili
„Gołąbki” Biblioteki Publicznej w Dzielnicy Ursus w Warszawie do zobaczenia
TUTAJ
Dla uczestników od około 10 roku życia.