poniedziałek, 4 lipca 2011

Placić, czy nie płacić, czyli jak wprowadza się prawo w Polsce

Niedawno odbyłam dość osobliwą rozmowę z pewnym panem z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Chciałam się dowiedzieć, czy osoba, która w tym roku podejmie studia, a zrezygnuje w przyszłym i przeniesie się na inne, będzie musiała płacić za drugi kierunek. Okazało się jednak, że uzyskanie odpowiedzi na to, zdawało by się, proste pytanie jest sporym wyczynem. Wykonałam kilka telefonów, kilka razy nie przekierowywano... Ustawa wchodzi w życie roku akademickim 2011/20012 (tak mnie poinformowano) więc pracownicy Ministerstwa, z którymi rozmawiałam nie bardzo wiedzieli jak będzie funkcjonować w stosunku do osób, które w tym roku rozpoczną studia.

Wreszcie dostałam telefon do Pana Kompetentnego, który oświadczył mi, że to owszem trzeba będzie płacić, ale to zależy od punktów jakichś tam, każdy ma swój limit, "to przecież zapisane jest w ustawie". Po dłuższym drążeniu tematu dowiedziałam się, że opisane w ustawie punkty związane są z rodzajem uczelni. Wówczas zdradziłam, że chodzi mi konkretnie o uczelnię artystyczną, na co Pan Kompetentny oświadczył, że artystyczne uczelnie mają być zwolnione z opłaty. Ucieszyła mnie ta wiadomość, okazało się jednak, że moja radość była przedwczesna, ponieważ, owszem, zasadniczno mają być zwolnione - jednak dokładną listę uczelni zwolnionych od opłat Minister ogłosi prawdopodobnie na początku września. Próbowałam wyjaśnić Panu Kompetentnemu, że rekrutacja do większości szkół artystycznych już się zakończyła, zaś rekrutacja na tzw."normalne" uczelnie odbywa się na początku lipca, więc we wrześniu to będzie już trochę po ptakach. Okazało się, że Pan jest tego świadom.
- Może się więc zdarzyć, że ktoś wybierze się w tym roku na studia, a potem będzie musiał płacić np. za pięć lat filmówki? - drążyłam temat.
Pan nie zaprzeczył.
Spytałam kto w tej sytuacji jest w stanie udzielić odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie. Pan odpowiedział, że nikt, dopóki Minister nie wyda rozporządzenia (ze wspomnianą już wcześniej listą).
- Cóż więc pan mi radzi w tej sytuacji?
Pan zaproponował dokładnie przemyślenie wyboru kierunku studiów, by podjąć właściwą decyzję.
- Na pytanie, czy nie sądzi, że do podjęcia decyzji potrzebne są jakieś dane, które pozwolą stwierdzić, jakie, potencjalnie, mogą być jej skutki, tu zaś tych danych brak, Pan Kompetentny już mi nie odpowiedział.

Nie pozostaje nic innego jak uruchomić intuicję w kierunku odczytywania przyszłych posunięć Pana Ministra lub zdać się na rachunek prawdopodobieństwa, co też (jako potencjalny płatnik) niechybnie uczyniłam - i jedno i drugie na wszelki wypadek. Jeśli racjonalny osąd zawiedzie to może przynajmniej szósty zmysł dopisze.