Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moje książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moje książki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 sierpnia 2025

"Rok w lesie. Lipiec" w TOP 10 audiobooków lipca

źródło zdjęcia: Facebook Empik Go

 Świetna wiadomość! "Rok w lesie. Lipiec" wśród 10 najchętniej słuchanych audiobooków lipca w Empik Go!

wtorek, 1 lipca 2025

Rok w lesie w lipcu (i nie tylko)

  

Pierwszy dzień lipca to znakomita okazja, by się pochwalić, że audiobooki już od kilku dni można kupować. I oczywiście najlepiej to zilustrować lipcową okładką. 

"Rok w lesie" – seria audiobooków

Rok wydania: 2025, Seria / cykl: "Rok w lesie"

Tekst: Dorota Suwalska na podstawie książki obrazkowej Emilii Dziubak "Rok w lesie"

Ilustracje: Emilia Dziubak

Lektor: Waldemar Barwiński

Wydawca: Nasza Księgarnia 

"[Cykl] dwunastu opowieści stworzonych przez Dorotę Suwalską na podstawie bestsellerowej książki Emilii Dziubak. Podczas słuchania historii opowiadanych przez wyjątkowego narratora – jest nim dąb, któremu głosu użyczył Waldemar Barwiński – możesz uważnie oglądać „Rok w lesie”, bo teksty audiobooka idealnie pasują do ilustracji. W nagraniu usłyszysz też realistyczne odgłosy zwierząt, które przeniosą cię w sam środek letniego lasu.
Pozwól, by las opowiedział ci o tym, co dzieje się (...) między drzewami. Słuchaj w domu, w przedszkolu, w podróży lub przed snem."  

(fragment opisu wydawcy)

Dziękuję Kasi Piętce za propozycję pracy nad tym projektem.   

wtorek, 10 czerwca 2025

"Rok w lesie" do słuchania już wkrótce, czyli z punktu widzenia... rośliny

 Po publikacji „Zwierząt miast” awansowałam do roli pisarki od zwierzątek. Stąd pewno miła propozycja Kasi Piętki (redaktor naczelnej Naszej Księgarni) napisania serii audiobooków do znanej i lubianej książki obrazkowej Emilii Dziubak „Rok w lesie”. Jak przystało na panią od zwierzątek, narratorem uczyniłam… roślinę. Ale nie zdradzę jaką. Sami posłuchajcie. Choć, muszę przyznać, roślina ta bardzo dużo opowiada o zwierzętach. 

Tak czy inaczej wypowiadanie się z punktu widzenia rośliny to nie łatwizna. Zwłaszcza, że przekaz ma trafić do ludzi i co całkiem małych. Jeszcze nigdy nie pisałam dla tak małych dzieci. No i że sama jestem człowiekiem. 

Kolejnym wyzwaniem okazały się zmiany klimatyczne, które zaszły od czasu, kiedy książka powstawała w wersji wizualnej. Zwłaszcza zimy wyglądają dziś inaczej i tak bardzo śniegu żal… O tym, jaki jest ważny, również wspominam w audiobookach.

Ufam, że sprostałam tym i innym wyzwaniom związanym z tworzeniem serii. Bardzo miło mi się słuchało jednego z audiobooków czytanego przez Waldemara Barwińskiego i mam nadzieję, że to nie tylko zasługa znakomitego wykonania.

Dziękuję Naszej Księgarni, Kasi Piętce, Emilii Dziubak, Waldemarowi Barwińskiemu, konsultantkom, konsultantom i redaktorkom i wszystkim osobom, z którymi współpracowałam przy realizacji tego przedsięwzięcia, zwłaszcza

Na audiobooki przyjdzie jeszcze chwilę zaczekać, lecz zapowiedzi można już znaleźć w sieci, dlatego już dziś zapraszam do słuchania, zarówno tych całkiem małych ludzi, jak i tych dużych. 

Dla zachęty okładka audiobooka na temat bieżącego miesiąca. 

sobota, 28 grudnia 2024

2024 - podsumowanie

W tym roku nie mam serca do pisania podsumowania mijających 12 miesięcy, bo zdecydowanie dały mi one popalić. Ale zawsze dobrze mi to robiło, więc spróbuję.

Był to kolejny rok problemów zdrowotnych w rodzinie, w dodatku w nasileniu. Poza tym piętrzyły się rozmaite komplikacje samochodowe; przygody ze stawonogami (owadami i pajęczakami) zarówno sympatyczne, jak i zdecydowanie niesympatyczne i uciążliwe (część związana z początkiem tego zdania) oraz innego rodzaju okoliczności, które mnie nieustannie trenowały w wychodzeniu ze strefy komfortu. Obecnie marzy mi się, by trochę w tej strefie pobyć.

Dzięki dość upierdliwym działaniom udało mi się sfinalizować ciągnąca się od lat kwestię związaną z pewną pomyłką sądową, co uważam to za duży sukces.

Jeśli dodamy do tego obowiązki związane z moją półetatową pracą, stanie się jasne, że na działalność artystyczną zbyt wiele czasu nie zostało. Co nieco jednak udało się zrobić. Zanim jednak przejdę do tego "co nieco", chcę napisać o ważnym i zdecydowanie sympatycznym wydarzeniu, jakim był ślub syna (był to chyba najfajniejszy ślub na jakim byłam) i podziękować za wsparcie moim bliskim. 

A teraz obiecane co nieco. 

 


Zakończyłam prace nad książką "Świnie, krowy, kury..., czyli zwierzęta, których nie znamy" pisaną w ramach stypendium przyznanego przez Zarząd Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.

Napisałam na zamówienie audiobooki do książki obrazkowej (więcej na ten temat, kiedy się ukażą).

Napisałam sporo wierszy. Na razie czekają, aż się nimi zajmę.  

zdjęcie z wystawy "Parząc na jedną rzecz", fot. Mariusz Maj

Zrealizowałam wystawę „Patrząc na jedna rzecz”, bardzo ważną dla mnie i będącą swego rodzaju pomostem pomiędzy przeszłością i przyszłością.

Tu znajdziecie linki: 

- tekst odautorski 

- fotorelacja z wystawy

- fotorelacja z wernisażu

 

Ukazała się nowa wersja pierwszej opublikowanej przeze mnie książki dla dzieci i to dwadzieścia lat po tym, jak ukazała się po raz pierwszy. 

Z tej okazji miało się odbyć kolejne wydarzenie łączące przeszłość z przyszłością, swego rodzaju jubileusz (choć nie przepadam za tym słowem). Jednak wspomniane na początku tego wpisu kłopoty sprawiły, że podjęłam decyzje o rezygnacji z świętowania, by nie zamieniło się ono w kolejną, trudną do ogarnięcia rzecz do zrobienia. 

 Ucieszyła mnie wiadomość o pracy magisterskiej na temat moich książek dla dzieci obronionej w 2024 roku.

Przygotowałam dwa kolejne ogrodnicze podcasty, w ramach których rozmawiałam z Klarą Kopcińska o owadach i Wojciechem Misiorem o drzewach (to akurat w ramach mojej półetatowej pracy).

Na spotkania autorskie i aktywność medialną nie bardzo miałam czas i siły, ale i tu co nieco się wydarzyło: spotkanie autorskie wokół książki „Zwierzęta miast, czyli 22 portrety naszych nieudomowionych sąsiadów” w ramach projektu Literackie Ekoinspiracje 2024 i audycje o tej książce w Kluturotece w (Polskie Radio Dzieciom) i Jedynce Dzieciom.

No i faktycznie zrobiło mi się lepiej po napisaniu podsumowania. Może chodzi o to, że zamykając rzeczywistość w słowa, odczuwamy złudne wrażenie odzyskiwania nad nią kontroli? Jeśli tak, to zamierzam się tym złudnym wrażeniem choć przez chwilę pocieszyć.

wtorek, 15 października 2024

Praca magisterska o moich książkach :)

Końcówka jubileuszowego roku obfituje w przemiłe wydarzenia. Wczoraj otrzymałam obronioną w 2004 roku (20 lat po moim książkowym debiucie dla dzieci) i pięknie przygotowaną pracę magisterską zatytułowaną "Dzieciństwo i wiek dojrzewania w twórczości Doroty Suwalskiej". Dziękuję autorce Aleksandrze Kolchecie i promotorce Prof. dr hab. Krystynie Milczarek-Pankowskiej. To dla mnie wielka radość.

czwartek, 10 października 2024

Z Zuźką po 20 latach

20 lat temu ukazało się pierwsze wydanie przygód Zuźki. Był to mój debiut książkowy, jeśli chodzi o literaturę dla dzieci. Publikacja „Zuźka. Znowu kręcisz!” (dawniej: Znowu kręcisz Zuźka!”) to dla mnie podwójny jubileusz i doskonała okazja, żeby się przyjrzeć, co się przez ten czas zmieniło. Zuźka ma w książce 9 lat. Gdyby była prawdziwą dziewczynką, dziś dobiegałaby trzydziestki. I być może byłaby mamą dziewięcioletniej dziewczynki. A co jeśli to Zuźka dziś miałaby 9 lat? Jak wyglądałoby jej życie dzisiaj?

Po dwóch dekadach od pierwszego wydania nakładem Wydawnictwa Skład Papieru ukaże się nowa, a nawet odnowiona, edycja przygód Zuźki. W międzyczasie były dwa polskie wydania, jedno hiszpańskie, jedno ukraińskie i e-book. Jakiś czas temu dostałam propozycję opracowania przygód Zuźki na nasze czasy. Odnowienia książki. To było ciekawe doświadczenie. Przez ostatnie 20 lat świat bardzo się zmienił. Jednak czytając po latach o przygodach Zuźki, bardziej widziałam zmiany, które zaszły we mnie. Jednym z ważniejszych obszarów tych zmian, okazał się mój stosunek do (innych) zwierząt. Wówczas uwielbiałam zwierzęta, fascynowałam się z nimi. Cały czas była to jednak perspektywa z zewnątrz. Pogłębienie świadomości, że jestem jednym z nich, kompletnie ja zmieniło. Dlatego przygotowując kolejna edycje mojej debiutanckiej książki starałam się, nie destruując fabuły i stawiając na dyskretne zmiany, uwzględnić to w tekście. Choć, biorąc pod uwagę otaczającą mnie dziś rzeczywistość, nie musiałam tego robić. Niestety. Bo świat pod tym względem nie zmienił się tak bardzo, jakbym sobie tego życzyła. Na przykład kupno zwierząt zastąpiłam adopcją, choć przecież wciąż kupuje zwierzęta. Co przysporzyło największych kłopotów, jeśli chodzi o uwzględnienie zmian wokół mnie? Wbrew pozorom nie technologia, mimo jej galopującego rozwoju, choć były potrzebne pewne korekty. Najtrudniej było „uwspółcześnić” zimowy rozdział, w którym o technologii nie ma ani słowa. Tak bardzo zmienił się klimat. Przed dwudziestu laty można było przez większość zimy jeździć na łyżwach po zamarzniętym stawku (stawek z książki ma swój pierwowzór w stawku nieopodal mojego domu). A śnieg i związane z mim zimowe zabawy były elementem codzienności. Jak we wspomnianym powyżej rozdziale. Dziś jedno i drugie to zdarzające się zimą epizody. Tak bardzo zmienił się klimat. Trochę to smutna refleksja przy okazji opisu tak pogodnej książki. Ale cóż zrobić? Trudno nie widzieć rzeczy oczywistych. Z paroma zmianami się zgapiłam. Ale czytelnikowi w niczym to nie przeszkodzi. Są to bowiem zmiany związane raczej z tym co we mnie, a nie w świecie. Czym więc się różni życie Zuźki z 2024 od życia Zuźki z roku 2004? Starałam się, by różniło się jak najmniej. Bohaterka książki sprzed 20 lat, mimo rozlicznych perypetii, miała całkiem fajne życie. Jakże bym mogła tego odmówić współczesnej Zuźce i współczesnym Czytelnikom. Zatem życzę dobrej zabawy przy podczas lektury! I wzruszeń też, bo te pojawiają się w książce. P.S. Premiera 16 pażdziernika, ale książka jest już dostepna w przedsprzedaży. Zajrzyjcie TUTAJ!

czwartek, 25 kwietnia 2024

Zwierzęta miast nominowane


 Super wiadomość! "Zwierzęta miast, czyli 22 portrety naszych nieudomowionych sąsiadów" nominowane w 64. Konkursie PTWK "Najpiękniejsze Polskie Książki 2023". Gratulacje dla Diany Karpowicz, która ilustrowała książkę i dla mojego wydawcy Naszej Księgarni. Trzymam kciuki!

środa, 3 stycznia 2024

Między autorem a czytelnikiem, czyli most do… Skarbu

Z radością informuję, że w grudniu zakończyłam pracę nad tekstem przygodowo-edukacyjnej książki dla młodzieży pod roboczym tytułem "Skarb". Powieść powstawała w ramach rocznego stypendium twórczego z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To było bardzo ciekawe doświadczenie pod względem twórczym, emocjonalnym i poznawczym. Miałam okazję przeczytać wiele niezwykle ciekawych książek i artykułów. Najczęściej zaglądałam do tekstów Tadeusza Łopatkiewicza (który wsparł mnie również merytorycznie podczas pracy nad książką, za co serdecznie dziękuję); Andrzeja Potockiego; Krzysztofa Potaczały; Pawła Dziadosza; Stanisława Orłowskiego (w sprawach dotyczących regionu Krośnieńskiego i Bieszczad); Małgorzaty Nowaczyk (genealogia); a także Kamila Sipowicza (tematy hipisowskie) i Marcina Kozioła (komputery).
Wielką przyjemność sprawił mi wyjazd na Podkarpacie, który zaplanowałam w ramach zbierania dokumentacji do książki. Bez tej motywacji pewno bym się w minionym roku w taką podróż nie wybrała. Odwiedziłam wiele ciekawych miejsc między innymi Krosno, Iwonicz i Iwonicz Zdrój, Rymanów i Rymanów Zdrój, rezerwat Prządki, Zamek Kamieniec, wybrałam się na górę Cergową...
Nie mniej ciekawym doświadczeniem było towarzyszenie moim bohaterom w ich książkowych przygodach, w przemianach które przechodzili oni oraz relacje między nimi.
Dziękuję pięknie Małgorzacie Strękowskiej-Zarembie oraz Elżbiecie Pałasz za konsultacje literackie. Cieszę się też, że miałam okazję skonfrontować efekty swojej pracy z młodymi czytelnikami. Jestem niezmiernie wdzięczna za wszystkie uwagi. I szczęśliwa, że „Skarb” spotkał się z dobrym przyjęciem u moich konsultantów.
Liczę, że rozpoczynający się rok obdarzy mnie skarbem w postaci publikacji tej książki, dzięki czemu już wkrótce będziecie mogli ją znaleźć na księgarskich półkach.
P.S. Na zdjęciu mostek na zboczu góry Cergowej. Tu symbolizuje przejście z etapu pisania książki do etapu wypuszczenia jej w świat.

Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

środa, 27 grudnia 2023

2023 - podsumowanie

Wiem, że to trochę nudne, jeśli kolejny raz z rzędu piszę, że mam za sobą trudny rok. Ale nic na to nie poradzę. Nie chce być inaczej. Początek był dość energetyczny, ale ostatnie miesiące naprawdę dały mi w kość. Jak złapię trochę oddechu, postaram się opisać niektóre z przygód. Może dzięki moim doświadczeniom, wam uda się uniknąć kłopotów, które mnie spotkały.

Nic więc dziwnego, że ogromnie mi się spieszyło do Nowego Roku. Tak bardzo, że post ten zaczęłam pisać już w pierwszej połowie grudnia. W tym samym czasie kupiłam kalendarz/terminarz na Nowy Rok. Zwykle przymierzałam się do takiego zakupu dopiero w styczniu.  

Niestety pod koniec roku dostałam informację, w związku z którą, kolejny rok może być znów trudny, może nawet trudniejszy. Na razie jednak jestem w nastroju na przezwyciężanie trudności, więc spieszę, żeby skończyć tworzenie tego wpisu, zanim mi to minie. I postaram się, żeby nie minęło.

Trzeba też przyznać, że mimo wszystko trochę dobrych rzeczy też się wydarzyło. Ogarnęłam kilka spraw, które wcześniej wydawały mi się nie do ogarnięcia, a poza tym posadziliśmy z mężem kilkadziesiąt drzew.   

Tutaj tradycyjnie skupię się na pozytywach związanych z pisaniem.

KSIĄŻKI OPUBLIKOWANE

Bardzo ważna dla mnie książka, która, mogę to bez wahania powiedzieć, zmieniła moje spojrzenie na świat, którego jestem częścią i oczywiście przedstawicieli innych gatunków. Pozycja nie tylko dla dzieci i młodzieży. Z recenzji i opinii w sieci wynika, że i dorośli wiele z niej wynoszą. Nic w tym dziwnego. Sama podczas pisania dowiedziałam się mnóstwa fascynujących rzeczy. Trochę musiałam poczekać na jej publikację, ale tym bardziej jestem szczęśliwa, że jest. Więcej na temat "Zwierząt Miast" tutaj

Litewska edycja "Czarnych Jezior" z intrygującą okładką. I wielka radość, że litewscy czytelnicy będą mogli poznać opisaną w niej historię Magdy i jej tajemnicy. Link do litewskiego opisu tutaj. A informacje o polskiej edycji tu.

Ukraińskojęzyczna edycja współautorskiej, charytatywnej publikacji. Wciąż możecie wesprzeć małych uchodźców z Ukrainy kupując zarówno polską, jak i ukraińska wersję tutaj

KSIĄŻKI PISANE

Pracowałam nad książką pod roboczym tytułem "Skarb" w ramach rocznego stypendium twórczego z budżetu MKIDN.

Kontynuowałam prace nad książką "Świnie, krowy, kury..., czyli zwierzęta, których nie znamy" w ramach stypendium przyznanego przez Zarząd Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS 

LAURY (NIE TYLKO DLA MNIE)

Wspomniany już tutaj projekt, który współtworzyłam, doczekał się Nagrody głównej w Konkursie Świat przyjazny Dziecku". 

PUBLIKACJE DZIENNIKARSKIE

Mimo chronicznego braku czasu zrobiłam trzy wywiady dla portalu ngo.pl  dotyczące ważnych dla mnie tematów i prezentujące niezwykłe osoby:

fot. Darek Kondefer

 - z Katarzyną Trotzek z Azylu dla Świń "Chrumkowo";

 

fot. Darek Kondefer

- z Tadeuszem Łopatkiewiczem ze Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej;

fot. Darek Kondefer

-  z Katarzyną i Andrzejem Kowalczykami z Fundacji Szczęśliwe Zakończenie.

SPOTKANIA AUTORSKIE/TARGI/WIZYTY W MEDIACH/WYSTAWY (A WŁAŚCIWIE TO JEDNA WYSTAWA)

Targi Książki Vivelo, z Dianą Karpowicz i Kasią Piętką, fot. Ania Żylińska
 

Miałam przyjemność uczestniczyć w różnych wydarzeniach związanych z moim pisaniem: spotkaniach autorskich w Młochowie, Radomsku, Ruścu, targach książki w Warszawie; audycjach radiowych (w RDC i Radiu Kraków). A także jednym związanym z moją działalnością ilustratorską.


   

Moje prace były prezentowane podczas kolejnej edycji grupowej wystawy Ilustracje Cytowane w Galerii Lufcik w Warszawie. Liścio-kwiat na plakacie jest mojego autorstwa.

PODRÓŻE LITERACKIE

 

"pocztówka" z Rymanowa, fot. autorka
 

W związku z przygotowywaniem dokumentacji do pisanych książek, wywiadami i spotkaniami autorskimi odbyłam kilka (dalszych lub bliższych, krótszych i dłuższych) podróży (Podkarpacie, Dolny Śląsk, województwo łódzkie). 

CO ROBI PISARKA, KIEDY NIE PISZE

fot. Wojciech Kopacewicz

To pewno temat na oddzielną opowieść, bo więcej w moim życiu niepisania niż pisania. Dziś ograniczę się do kwestii zawodowych i skupię na jednej, całkiem nowej sprawie. Udało mi się nagrać pierwszy podcast cyklu "Przyjaciel Ogród", dotyczący ważnych dla mnie spraw i wedle własnego pomysłu. 

niedziela, 10 grudnia 2023

Litewskie "Czarne Jeziora"


 Już jest! Litewska edycja "Czarnych Jezior" w tłumaczeniu Gintarė Adomaitytė, wydane nakładem wydawnictwa Gelmės. Ogromnie się cieszę. Opis książki (oczywiście po litewsku) tutaj.

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Żeby "Skarb" był skarbem

 Rozpoczynam ostatni etap pracy nad książką. Cyzelowanie tekstu. Trzymajcie kciuki za efekt końcowy.

Książka powstaje w ramach stypendium twórczego z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 


 

wtorek, 21 listopada 2023

Porozmawiajmy o Skarbie

Tak było 17 listopada w Bibliotece Szkolnej w Młochowie. Rozmawialiśmy o książce pod roboczym tytułem "Skarb", nad którą prace wciąż jeszcze trwają. Dziękuję Bibliotece Publicznej Gminy Nadarzyn oraz Bibliotece z Zespołu Szkolno-Przedszkolne w Młochowie za organizację tego przesympatycznego spotkania. I oczywiście dziękuję jego uczestnikom za przeciekawe uwagi i pomysły. Fantastycznie się z Wami rozmawiało.


Książka powstaje w ramach stypendium twórczego z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 

sobota, 21 października 2023

Skarb i pierwsi czytelnicy


 Niektórzy już otrzymali Skarb... do konsultacji. Dla mnie zaś, prawdziwy skarb stanowią przesłane przez nich opinie i uwagi. Dziękuję pięknie :)

Książka powstaje w ramach stypendium twórczego z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 

czwartek, 5 października 2023

Zbir, czyli "Skarb" we fragmencie

 Czy w każdej książce musi pojawić się zbir? Pewno nie. Ale w tej akurat jest. Przeczytajcie fragment powstającej książki.

Zbir

Nie jestem głodomorem jak Kaśka czy Wojtek. Muszę jednak przyznać, że przerwa w podróży dobrze mi zrobiła. Zaspokoiwszy potrzeby naszych organizmów, siedzieliśmy w restauracyjnym ogródku, prowadząc leniwą pogawędkę. Za to tata na siedząco uciął sobie drzemkę. Wyglądał bardzo zabawnie z głową odchyloną do tyłu i półotwartymi ustami. Konwersacja nie przeszkadzała mi oczywiście czatować z takim jednym gościem z mojej gildii, czyli, jak to mawia tata, wgapiać się w smartfona. Tak się bowiem składa, że mam nadzwyczajną podzielność uwagi. Przypuszczam, że to dzięki grze. Podczas rozgrywek muszę zachować niesamowitą czujność i mieć oczy dookoła głowy. To oczywiście tylko metafora, bo przecież patrzę w ekran komputera, który mam przed sobą, a nie za plecami. No, chyba że używam gogli do rzeczywistości wirtualnej. Tak czy siak, ta zdobyta w wirtualnym świecie „moc” przenosi się czasem do realu. Może dlatego zauważyłem coś, na co nikt z moich przyjaciół nie zwrócił uwagi. A właściwie nie tyle coś, ile kogoś. Osobnik ów siedział przy sąsiednim stoliku i kogoś mi przypominał. Nie mogłem jednak skojarzyć kogo. I nic dziwnego. Postać, do której gość był podobny była dla mnie tak mało znacząca, że to aż dziwne, że w ogóle zwróciłem na niego uwagę.
– Ale numer! – roześmiałem się. – Tam za waszymi plecami, tylko się nie odwracajcie… – ostrzegłem przyjaciół, co sprawiło, że cała trójka gwałtownie się obróciła. – Przecież prosiłem. – Pokręciłem z dezaprobatą głową.
– Ciekawe, jak mieliśmy go zobaczyć, nie odwracając się. – Kaśka się skrzywiła.
– Ale mogliście zrobić to dyskretniej – westchnąłem. – No ale trudno. Czy ten gość kogoś wam przypadkiem nie przypomina? – spytałem.
W odpowiedzi Wojtek wzruszył tylko ramionami. Najwyraźniej facet z nikim mu się nie kojarzył. Natalia również miała niezbyt rozgarniętą minę. Za to Kaśka załapała od razu:
– To przecież ten zbir! – podekscytowała się.
– Jaki znowu zbir?! – zdumiał się Wojtek i odgarnął opadające na oczy kosmyki, żeby lepiej się gościowi przyjrzeć. Mój przyjaciel zapuszcza włosy „na dredy” i właśnie jest, jak to określa, na etapie „najbardziej wkurzającej długości”.
– Jak to jaki? – oburzyła się. – Ten z filmu!
– Filmu?! – Wojtek wciąż nie rozumiał. – Jakiego filmu?!
– Jak to jakiego? – oburzyła się Kaśka. – O złoczyńcy, co przemycał te no… archeologiczne artefakty, strasznie drogocenne. I o dwóch dziewczynach i dwóch chłopakach, którzy pomogli go schwytać.
No dobrze, być może postać, którą gość przypominał, miała dla mnie pewne znaczenie, wbrew temu przed chwilą napisałem. W końcu dzieło filmowe, w którym ów antybohater wystąpił, pomogło mi przekonać przyjaciół, a zwłaszcza Kaśkę, do wyjazdu.
– Aaa tego. – Wojtek się skrzywił.
Gdyby dokonane przez młodych detektywów i eksploratorów odkrycie archeologiczne dotyczyło starożytnych rzeźb lub obrazów, prawdopodobnie też zapamiętał by film. Ale wspomniane przez Kaśkę drogocenne artefakty przypominały, nie przymierzając, lekko przerdzewiały złom.
– Ale fakt, że podobny – przyznał. – Taka sama łysina. I solidny kark. Nawet twarz i wiek...
– I ubrany podobnie – ekscytowała się Kaśka. – Dżinsy i koszulka...
– Bardzo oryginalna stylówa – pozwoliłem sobie na odrobinę złośliwości.
– I spójrzcie, co leży przed nim na stoliku – ciągnęła niezrażona Kaśka.
– Jakaś książka – zauważyła Natalia.
– Obok książki – zniecierpliwiła się Kaśka. – Nie widzicie?! No co z wami?! Gazeta!
– Może lubi czytać? – wyraziła przypuszczenie Natalia.
– Tamten też miał gazetę.
– To jeszcze o niczym nie świadczy – rzuciłem pospiesznie, widząc po minie Kaśki, że już zaczyna tworzyć jakąś sensacyjną teorię.
Nie jestem, jak już się zdążyliście zorientować, specjalistą od odczytywania cudzych intencji i emocji, ale jeśli trochę się zna Kaśkę, to bardzo łatwo się połapać, co chodzi jej po głowie.
– Chciałem tylko zwrócić wam uwagę na taki śmieszny zbieg okoliczności – dodałem.
– Śmieszny zbieg okoliczności! – oburzyła się Kaśka. – Nie za dużo tych śmiesznych zbiegów okoliczności? Raz, że jest niesamowicie podobny. Dwa, że ma gazetę. Trzy, że nas też jest czworo, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków...
W tym momencie odezwała się komórka naszego, czy raczej Kaśki „podejrzanego” i po raz pierwszy usłyszeliśmy jego głos. Kaśka na chwilę zaniemówiła z wrażenia.
– No i gada w jakimś dziwnym języku – wykrztusiła wreszcie. – Zupełnie jak tamten.
– Gdybyś mogła posłuchać tego, co mówisz… – próbowałem powstrzymać detektywistyczny zapał przyjaciółki. – To przecież kompletny absurd: uważać człowieka za przestępcę tylko dlatego, że przypomina aktora, który zagrał zbira w filmie.
Przez chwilę spieraliśmy się ze sobą. Kaśka jednak szybko zakończyła dyskusję, oznajmiając władczym tonem:
– A teraz bardzo proszę, zamiast toczyć te smętne gadki, skupmy się raczej na tym, o czym ten facet gada. Może to nas naprowadzi na jakiś trop.
– Trop czego? – wtrącił się do dyskusji Wojtek.
– Poza tym, jak niby mamy się skupić, skoro nikt z nas nawet nie wie, co to za język – zauważyłem.
Prawdę mówiąc, trochę żałowałem, że facet nie rozmawiał po angielsku. Nie żebym brał na poważnie podejrzenia Kaśki. Liczyłem jednak, że będę miał okazję wykazać się przed przyjaciółmi (i przed tatą) swoimi talentami językowymi. Nie chwaląc się, angielski znam bardzo dobrze, dużo lepiej niż koledzy i koleżanki z klasy, ponieważ jest mi potrzebny w grze. W mojej gildii są ludzie z różnych krajów i muszę się z nimi jakoś porozumieć.
A swoją drogą, gdybym potrafił przewidzieć przyszłość, być może nagrałbym fragment rozmowy „zbira” i rozesłał do kumpli i kumpeli z gildii. Na pewno ktoś by rozpoznał język. Pytanie tylko, czy to w czymkolwiek by pomogło?
– Cicho! – Kaśka „szepnęła” tak głośno, że tata nagle się ocknął i popatrzył na nas półprzytomnym wzrokiem.
Tak czy inaczej, jej dyspozycje zostały wydane nieco poniewczasie, ponieważ gość się rozłączył i poszedł zapłacić.
– Teraz też twierdzicie, że to absurd? – ekscytowała się Kaśka. – Chyba się połapał, że o nim mowa, i się wystraszył.
– Trudno było się nie połapać, biorąc pod uwagę wasze nadzwyczaj dyskretne zachowanie. – Skrzywiłem się. – Ale co do tego, że się ciebie wystraszył, to chyba nieco przeceniasz siłę wrażenia, jaką robią na ludziach twoje bicepsy. – Roześmiałem się.
Ale Kaśka nie zwracała uwagi na moje złośliwości. Zbyt była zajęta obserwacją „przestępcy”, który właśnie wyszedł z budynku.
– Kto się wystraszył? Czego się wystraszył? – pytał półprzytomnie tata, więc wyjaśniliśmy mu, że właśnie widzieliśmy faceta przypominającego (według nas trochę, a według Kaśki uderzająco) aktora, który zagrał zbira w filmie, co, wedle Kaśki oznacza, że sam jest zbirem, to znaczy ten gościu przy stoliku, a nie grający zbira aktor.
– O, w takim razie posiedźmy tu jeszcze trochę, niech gość sobie pojedzie, bo to zły omen spotkać zbira na parkingu. – Tata się roześmiał.
– Tato, nie powiesz chyba, że wierzysz w te bzdury? – oburzyłem się.
– Nie powiem, ale mam wielką ochotę na kawę, więc to dobry pretekst do przedłużenia przerwy.
– Poza tym facet już pojechał – westchnęła Kaśka.
– Jakby co, macie tu portret pamięciowy przestępcy – roześmiał się Wojtek, otwierając szkicownik, z którym nieomal się nie rozstaje, ponieważ, jak twierdzi, już teraz musi trenować przed egzaminem do liceum plastycznego.
– Super! Niesamowicie uchwycone podobieństwo – zachwyciła się dziełem Wojtka Natalia, po czym nieoczekiwanie zamilkła. – A może... – dodała po chwili – czemu wcześniej nie przyszło to nam do głowy? Może to był aktor, który grał w tamtym filmie?! Mogłabym wziąć autograf.
– Aktor? Co za bzdura! – zdenerwowała się Kaśka. – Po pierwsze film był polski, a ten gość gadał… no... po jakiemuś tam.
– I co z tego. Polacy też mogą gadać po jakiemuś tam – odcięła się Natalia. – W filmie ten aktor też gadał w dziwnym języku, sama mówiłaś.
– Poza tym powstał chyba dość dawno... – ciągnęła Kaśka. – Dokładnie dziesięć lat temu – uściśliła spoglądając w smartfona. – Więc ten aktor musiał się przez ten czas zestarzeć, a wyglądali, to znaczy ten z filmu i ten tutaj, jakby byli w tym samym wieku.
– Starsi ludzie nie zmieniają się aż tak bardzo, jeśli chcesz wiedzieć. Poza tym w filmie mogli go ucharakteryzować – polemizowała Natalia.
Nie będę przytaczał wszystkich argumentów za tym, że facet jest zbirem, czy też przeciw tej tezie, bo prawdę mówiąc mówiąc nawet nie bardzo je pamiętam. W każdym razie dyskusja, czy raczej (nazwijmy to po imieniu) kłótnia, pięknie się rozwijała, nawet nawet po opuszczeniu jadłoprzystanku i powrocie do vana. I wszystko wskazywało, że mimo interwencji taty, który w roli rozjemcy okazał się mało skuteczny, po raz nie wiem który na śmierć i życie obrazimy się na siebie. Na szczęście za Przemyślem zaczęły się górskie krajobrazy, co odwróciło uwagę moich przyjaciół od nierozstrzygniętego sporu. Natalia zaczęła podziwiać widoki (ona zawsze podziwia widoki). Wojtek, równie wrażliwy na uroki przyrody, zastanawiał się, która z technik malarskich najlepiej oddałaby ich urodę. Kaśka zaś (również zainspirowana krajobrazami za oknem) planowała zdobywanie szczytów. Wyrażając przy tym nadzieję, że tam, dokąd jedziemy, góry będą nieco wyższe. Na co tata oświadczył, żeby nie liczyła na Himalaje. Następnie podał jej wysokość kilku szczytów, w pobliżu których będziemy, jak to określił, stacjonować. Kaśka nieco się skwasiła, gdyż, jak powiedziała, oczekiwała czegoś bardziej spektakularnego. Wystarczyłby mały wypad w Bieszczady, gdzie góry są zdecydowanie wyższe. Zwłaszcza że to całkiem niedaleko od Krosna.
– To zależy, co rozumiemy przez „całkiem niedaleko” – odparł na to tata i przypomniał, że w okolicach Krosna jest mnóstwo atrakcji turystycznych, więc raczej nie będzie na to czasu.
Kaśka skwasiła się jeszcze bardziej.
Któż wówczas mógł przypuszczać, że jednak pojedziemy w Bieszczady, i to przy pełnej aprobacie taty, choć z zupełnie innych, nadzwyczaj zaskakujących powodów.

Książka powstaje w ramach stypendium twórczego z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 

poniedziałek, 2 października 2023

Festiwal Pieknego Czytania w Radomsku

 

Kolejne w tym roku spotkanie z uczestnikami konkursu. Tym razem opowiadałam o swoich książkach (a także znaczeniu głośnego czytania w naszym codziennym życiu) uczestnikom Festiwalu Pięknego Czytania w Miejskiej Bibliotece Publicznej Radomsko. Dużo uwagi poświęciłam książce, która dopiero powstaje, czyli "Skarbowi". I oczywiście głośno (choć nie mnie oceniać, czy pięknie) przeczytałam fragment.    
Zdjęcia ze spotkania dzięki uprzejmości biblioteki. Dziękuję.

Książka powstaje w ramach stypendium twórczego z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

wtorek, 14 lutego 2023

Niech świat będzie przyjazny dziecku

Wspaniała wiadomość! Projekt, w którym wzięłam udział został doceniony jedna z Głównych Nagród Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Konkursie "Świat Przyjazny Dziecku".

Warto przy tej okazji przypomnieć, że publikację można kupić tutaj i tutaj, a wszystkie dochody Fundacji Powszechnego Czytania z tytułu dystrybucji książki przeznaczone będą na dalszą pomoc ukraińskim uchodźcom.

wtorek, 7 lutego 2023

Skarb


Co, prócz zapału i mapy, jest potrzebne, by znaleźć skarb?

Oczywiście... wiersz.

 

SKARB

Wytężając wzrok, byłem ślepy na znaki,

które prowadziły do skarbu.

Oglądając dachy ze stromego zbocza ukochanej góry,

nie przeczuwałem, że kiedyś spojrzę w dół na wieś,

której nie ma i która stanie się moim domem.

Szukając oparcia wśród ludzi twardych jak skała,

nie wiedziałem, że odnajdę się wśród zagubionych.

Chroniąc się w cieniu kamiennych dziewcząt,

skąd mogłem wiedzieć, że skamieniałe serce może ożyć.

Marząc o Pustelni, nie przypuszczałem, że znajdę szczęście wśród ludzi.

Łykając łzy wśród owdowiałych cerkwi, martwych macew,

nie ośmieliłem się wierzyć, że koniec świata może być początkiem.

Chcąc wzbić się w powietrze z ruin zamku rosnącego w skale,

nie przypuszczałem, że na ruinach można budować.

Chciałem odnaleźć miejsce na końcu świata,

nie wiedząc, że jest on zaledwie sto kilometrów stąd.

Tam mój skarb, moje Srebro i Złoto. 

 

Książka powstaje w ramach stypendium twórczego 

z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.