czwartek, 22 grudnia 2011

Życzenia!

Tak się złożyło, że jeden z Mikołajów już mnie odwiedził. Dostałam od niego fantastyczne prezenty: Spinacz do Spinania Dobrych Myśli oraz Koronę, albowiem, jak powiedział, jestem Królową Metamorfozy. To ostatnie związane jest, co prawda, z moją przemianą z Suwalskiej w Juliasiewiczową (do obejrzenia kilka postów wcześniej), ale mam nadzieję, że to tylko początek moich metamorfoz.
Zainspirowana tymi darami (a także doświadczeniami z ostatnich miesięcy) ułożyłam świąteczno-noworoczne życzenia:

Sobie i wszystkim moim Czytelnikom, zarówno tym, którzy będą świętować Boże Narodzenie, jak i tym, którzy będą w tym czasie po prostu wypoczywać - życzę , żeby (przynajmniej w ciągu tych kilku dni) oderwali się od codziennych problemów,
a w Nowym Roku zdrowia, zdrowia, zdrowia..., twórczej akceptacji tego, co przynosi los i energii, by trudności i problemy potraktować jako okazję do pozytywnej zmiany.


P.S. Mikołaj wyznał mi dzisiaj, że początkowo chciał sprezentować mi sprężynę, ponieważ jestem Kobietą-Sprężyną, a więc... jeszcze więcej sprężynowania w Nowym Roku ;) cokolwiek miało by to oznaczać :)

piątek, 2 grudnia 2011

Spotkanie z Dżimbą - propozycja tematycznego spotkania autorskiego

Spotkanie autorskie w Wilczętach - fot. Darek Kondefer

Spotkanie z Dżimbą - Spotkanie autorskie połączone z warsztatami plastycznymi. Propozycja skoncentrowana na moich bajkach terapeutycznych oraz opowiadaniach poświęconych emocjom zamieszczonych m. in. w "Bajkoterapii", "Bezpiecznej Bajce" (Nasza Księgarnia); zbiorach "Zapach Czekolady" i "Najpiękniejsze bajki" (Drzewko szczęścia) oraz Czytance-Przytulance (pluszowa zabawka w której wnętrzu ukryta jest książka).
Zaczynam od krótkiej prezentacji moich książek skupiając się na tych, które związane są z tematem. Potem czytam jedną z bajek i rozmawiam o niej z dziećmi.
Wreszcie zapoznaję dzieci z Książeczką-Przytulanką, zwaną również Dżimbą (stworek, którego przedstawia pluszak jest bohaterem jednej z bajek).
Dzimba pluszowa książeczka, z którą można spać, która pocieszy, którą można się zaopiekować. Pomaga rozpoznać, zaakceptować, przekonać się do czego potrzebne są uczucia i jak sobie z nimi radzić. Łącząc w sobie funkcję edukacyjną i wspierającą kształtuje inteligencję emocjonalną.

Zamknięta wygląda jak pluszowa maskotka. Jest miła i miękka w dotyku. Można ją przytulić, można położyć na niej głowę jak na poduszce. Nie posiada żadnych twardych elementów. Nawet oczy uszyte są z materiału. „Usta” są tak zaprojektowane, że można je odkształcać nadając im rozmaity wyraz n.p. układać w uśmiech, robić smutną minę… Dziecko może więc dać wyraz swoim uczuciom za pomocą swojej Przytulanki. Jednocześnie tworzą one coś w rodzaju kieszonki, w której można coś ukryć.
Wewnątrz ukryta jest „książeczka. Jest w niej miejsce m. in. na: rysunki dziecka, zdjęcia bliskich mu osób, napisane osobiście teksty oraz inne dziecięce skarby; a także „Bajki-Pocieszajki” – opowieści o charakterze wspierającym i edukacyjnym, opowiadające przede wszystkim o uczuciach...
Spotkanie autorskie w Szkole Podstawowej nr 225 w Warszawie, fot. Darek Kondefer

Na zakończenie dzieci przygotowują obrazek lub bajkę dla Dżimby na kartkach, które zmieszczą się w jej wnętrzu.

Więcej o Dżimbie TUTAJ.

P.S. Autorem zdjęć na żółtym tle jest Andrzej Georgiew.

czwartek, 1 grudnia 2011

Cytaty: Sylvia Plath

Czytałam właśnie "Szklany klosz" i zapragnęłam zostawić ślad po tym wydarzeniu w moim tekstowym serialu:

Życie moje ukazało mi się w postaci rozgałęzionego drzewa figowego, tak jak w tamtym opowiadaniu.

Na każdej gałęzi wisiała dojrzała, fioletowa figa, symbol jednej z czekających na mnie w życiu szans. Reprezentowały męża, dom, dzieci sławę poetki, wybitną karierę profesorską, karierę dziennikarską, Europę, Afrykę i Amerykę Południową, Konstantego, Sokratesa, Atyllę i cale zastępy kochanków o dziwnych imionach i niezwykłych zawodach. Jedna z fig reprezentowała zloty medal olimpijski za wioślarstwo. Na drzewie było jeszcze wiele dojrzałych owoców, których symboliki nie zdołałam odszyfrować. Wyobrażałam sobie, że siedzę na tym drzewie i umieram z głodu, ponieważ nie mogę w żaden sposób zdecydować się na to, którą figę zerwać. Miałam ochotę na wszystkie, na absolutnie każdą z tych fig z osobna, ale zerwanie jednej oznaczało automatycznie rezygnacje z pozostałych, więc siedziałam, aż figi zaczęły zaczęły się marszczyć, czernieć i jedna za drugą spadały na ziemię.

(Sylvia Plath "Szklany klosz", w tłumaczeniu Miry Michałowskiej)