czwartek, 7 kwietnia 2011

Sezon 2. Odcinek 18. Dżimba z Błekitnego Lasu, Dżimba z szuflady

Właściwie lubię wszystkie ze swych wydanych dotychczas książek, lecz chyba jeszcze bardziej te, których nie udało mi się opublikować. Dlatego postanowiłam otworzyć szuflady, szafy, pudełka ze zdjęciami, segregatory, zapomniane pliki i pokazać to, czego nie widać. A trochę się tego przez lata nagromadziło.
Ktoś mógłby powiedzieć, że sama jestem sobie winna – trzeba mi było pisać „normalnie”. Dopóki „produkuję” tekst, który można zmieścić w określonej serii wszystko jest ok. Gorzej, gdy zaproponuję coś, co nie pasuje na żadną z półek w Empiku, ponieważ np. nadaje się zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Jeszcze gorzej, gdy pozwolę sobie wymyślić coś, co wykracza nie tylko poza określoną kategorię wiekową, gatunek literacki... lecz również poza formę książki, do której nas przyzwyczajono. Tak właśnie jest z projektem, który chcę pokazać.

Zabawne jest to, że pierwsza wersja „Czytanki-przytulanki” powstała na „zamówienie” pewnego wydawnictwa. Słowo „zamówienie” świadomie piszę w cudzysłowie, bo obyło się bez umowy i zaliczki. Może trudno było wówczas na to liczyć - byłam świeżo upieczoną absolwentką ASP i trafiłam tam szukając pracy ilustratora. Zaproponowano mi stworzenie nietypowej książki edukacyjnej – zero ograniczeń dla wyobraźni!!! Tak się złożyło, że mój niespełna dwuletni synek był właśnie świeżo po pobycie w szpitalu. Pomyślałam: A może warto stworzyć książkę, która będzie pomagać w trudnych zarówno dla dziecka, jak i dla rodziców sytuacjach; edukowałby emocjonalnie i wspierał!

Początkowo przygotowałam projekt pluszowego misia z ukrytą wewnątrz książeczką. Tyle, że zawartość, by nie powiedzieć treść misia, miała być niezwyczajna. Miły ją stanowić (między innymi) „Bajki-Pocieszajki” – opowieści o uczuciach, mówiące na przykład o tym do czego potrzebny jest strach lub płacz. 

Po rozmowie z przyjaciółką – pisarką i psychoterapeutką Dagną Ślepowrońską zdecydowałam nadać swojej książce wygląd bohaterki jednej z moich "Bajek-Pocieszajek". Wybrałam Dżimbę z „Błekitnego Lasu” – postać z baśni, która mówi o oczyszczającej sile płaczu, a zarazem przenoszeniu i tłumieniu uczuć. Dlatego Dżimba początkowo budzi w bohaterce baśni lęk, by ostatecznie okazać się najcudowniejszą na świecie istotą.

Skoro mowa o uczuciach o uczuciach to fajnie by było, gdyby książka umiała je wyrażać nie tylko za pośrednictwem słów. Stąd pomysł, że będzie robić miny.

Przygotowałam projekt i rozpoczęłam długotrwałe wędrówki po wydawnictwach (to które "zamawiało" ostatecznie zrezygnowało z projektu). Pomysł właściwie wszędzie się podobał, ale, jak mi tłumaczono, był zbyt skomplikowany w realizacji i za drogi.

Ostatecznie jeden z dwóch (istniejących do dziś egzemplarzy) pokazałam na  wystawie "Współczesna Polska Sztuka Książki" w 1997 r, czyli kilka lat po powstaniu pierwszej wersji projektu.

Baśnie do wnętrza Dżimby powstawały przez lata. Dopisywałam kolejne teksty i przerabiałam te, które powstały wcześniej. To w sumie pasowało do koncepcji ponieważ "Czytanka-Przytulanka" z założenia miała się nieustannie zmieniać. Część z baśni oddzieliła się ode mnie i rozpoczęła własne życie. Powielane na xero teksty wędrowały z rąk do rąk. Trochę jak w zamierzchłych czasach, kiedy to  baśnie przekazywane były w sposób bezpośredni – jeden człowiek opowiadał je drugiemu człowiekowi. Pamiętam wzruszający moment, gdy kilka lat po powstaniu jednej z baśni dostałam list od nieznajomej osoby z dalekiego miasta. Opowiadał o tym jak tekst wędrował po Polsce i jak pozytywny miał wpływ na czytelników. Jego autorką była terapeutką, która korzystała z baśni podczas swojej pracy.

Potem miałam jeszcze kilka podejść, by wydać "baśnie do wnętrza Dżimby" w bardziej tradycyjnej formie. Jednak tylko nieliczne z tekstów doczekały się publikacji (jeden z nich znalazł się na przykład w podręczniku szkolnym).

Czasy się jednak zmieniły i jak, zapewniała sympatyczna pani, z którą rozmawiałam niedawno omawiając szczegóły mojego udziału Warszawskich Targów Książki, dziś ponoć łatwiej i taniej można realizować takie nietypowe projekty. Postanowiłam więc dać Dżimbie po latach jeszcze jedną szansę.

Przedstawiam PRZYTULANKĘ – CZYTANKĘ (pluszową zabawkę, w której wnętrzu ukryta jest książka)
IDEA – Przytulanka-książeczka, z którą można spać, która pocieszy, którą można się zaopiekować. Pomaga rozpoznać, zaakceptować, przekonać się do czego potrzebne są uczucia i jak sobie z nimi radzić. Łącząc w sobie funkcję edukacyjną i wspierającą kształtuje inteligencję emocjonalną.
OKŁADKA – Zamknięta wygląda jak pluszowa maskotka. Jest miła i miękka w dotyku. Można ją przytulić, można położyć na niej głowę jak na poduszce. Nie posiada żadnych twardych elementów. Nawet oczy uszyte są z materiału. „Usta” są tak zaprojektowane, że można je odkształcać nadając im rozmaity wyraz n.p. układać w uśmiech, robić smutną minę… Dziecko może więc dać wyraz swoim uczuciom za pomocą swojej Przytulanki. Jednocześnie tworzą one coś w rodzaju kieszonki, w której można coś ukryć.


ZAWARTOŚĆ – Wewnątrz ukryta jest „książeczka”.
 Jest w niej miejsce na:
– rysunki dziecka, zdjęcia bliskich mu osób, napisane osobiście teksty i inne dziecięce skarby;
– „Bajki-Pocieszajki” – opowieści o charakterze wspierającym i edukacyjnym, opowiadające przede wszystkim o uczuciach;
– opracowany specjalnie dla dzieci ,,Dzienniczek Uczuć"»;
– gry i zabawy o charakterze psychologiczno – edukacyjnym.
Dzięki temu, że poszczególne elementy „książeczki” spięte są za pomocą segregatora lub skoroszytu może się ona bezustannie powiększać i zmieniać. Ma takie wymiary, by zmieściły się w niej „koszulki” do segregatora w formacie B5, w które dzieci mogą chować swoje „skarby”. Zatem każde dziecko ma możliwość samodzielnie kształtować swoją książeczkę, zgodnie z własnymi potrzebami i zainteresowaniami.
Dżimba w akcji. Tutaj pociesza.
Tu już pocieszyła. Zdjęcia dają pojęcie jak dawno powstał projekt. Pozował do nich mój syn, który w czerwcu skończy... 19 lat.
Ku ogromnej radości dzieci pokazuję Dżimbę na spotkaniach autorskich. Na zdjęciu wspólnie robimy miny.

Tutaj czytamy wnętrze Dżimby.
Kiedy wyciągam niebieskiego pluszaka i pytam swoich Czytelników: "Co to jest?" Odpowiadają: "Przytulanka". Zanim dojdziemy do tego, że jest to książka zazwyczaj pada jeszcze jedna odpowiedź: "Plecak." Właściwie jest to chyba niezły pomysł? Wystarczy przyszyć szelki i można zabrać ze sobą w podróż plecak pełen baśni. 
Zdjęcia na żółtym tle w ramach przyjacielskiej przysługi zrobił Andrzej Georgiew.

Autorem pozostałych jest Darek Kondefer.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz