Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imprezy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imprezy. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 maja 2024

Patrząc na Jedną Rzecz - fotorelacja z wernisażu

 

23 marca 2024 - otwarcie wystawy "Parząc na jedną rzecz" w Galerii 51m2

fot. Mariusz Maj/NOK

 

Na zdjęciu prezentuję tytułową "jedna rzecz", "matkę" wszystkich grafik. Kto ciekaw, w czym rzecz z tą "jedną rzeczą" może zajrzeć tutaj i tutaj.  


Ja i prowadząca wernisaż Olga Cieślak.

fot. Mariusz Maj/NOK

Mariusz Krzyżanowski na wiolonczeli elektrycznej "podaje" dźwięki do obrazów.

fot. Mariusz Maj/NOK 

 fot. Mariusz Maj/NOK

 

fot. Mariusz Maj/NOK

fot. Mariusz Maj/NOK

fot. Mariusz Maj/NOK
 
fot. Mariusz Maj/NOK

Mariusz Maj przy pracy.

fot. Wojciech Kopacewicz 

fot. Wojciech Kopacewicz

fot. Wojciech Kopacewicz

fot. Mariusz Maj/NOK
 

fot. Wojciech Kopacewicz

 
fot. Weronika Łucjan-Grabowska

fot. Mariusz Maj/NOK

 

wtorek, 21 listopada 2023

Porozmawiajmy o Skarbie

Tak było 17 listopada w Bibliotece Szkolnej w Młochowie. Rozmawialiśmy o książce pod roboczym tytułem "Skarb", nad którą prace wciąż jeszcze trwają. Dziękuję Bibliotece Publicznej Gminy Nadarzyn oraz Bibliotece z Zespołu Szkolno-Przedszkolne w Młochowie za organizację tego przesympatycznego spotkania. I oczywiście dziękuję jego uczestnikom za przeciekawe uwagi i pomysły. Fantastycznie się z Wami rozmawiało.


Książka powstaje w ramach stypendium twórczego z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 

poniedziałek, 15 maja 2017

Warszawskie Targi Książki i spotkanie w Bydgoszczy

W tym tygodniu zapraszam na dwa, a właściwie trzy wydarzenia:

 - 18 maja (czwartek) o godzinie 12:00 w ramach Festiwalu literatury dla dzieci i Warszawskich Targów Książki - warsztaty plastyczne wokół książki „Iwo z Nudolandii”, czyli bajka o młodzieńcu, który wiedział, co to strach. 
Poznamy bohaterów tej nietypowej baśni i zastanowimy się do czego potrzebne są nuda i strach, ale nudno na pewno nie będzie. Czy strasznie? Strasznie fajnie!
Zaprasza wydawnictwo Adamada

Organizator: organizatorzy Warszawskich Targów Książki, Czasdzieci.pl
Miejsce: sala dla dzieci – Galeria /poziom -1

- tego samego dnia od godziny 13:30 do 14:30 (również w ramach Warszawskich Targach Książki) wraz z wspaniałą ilustratorką Martą Krzywicką podpisywac będziemy książkę "Iwo z Nudolandii".

Organizator: ADAMADA WYDAWNICTWO
Miejsce: stoisko 145/D16

Targi odbędą się na Stadionie Narodowym w Warszawie.

- Natomiast 20 maja o godzinie 11:00 spotkam się Czytelnikami w Bydgoszczy w ramach Bydgoskich Biesiad Czytelniczych.


A to jeszcze nie koniec majowych wydarzeń. Dalszy ciąg już wkrótce!

Wspólnie czytamy - dzieci wspieramy

Fotorelację z sobotniego wydarzenia znajdziecie tutaj: https://www.facebook.com/wspolnieczytamydzieciwspieramy/photos/pcb.1932861453649751/1932859746983255/?type=3&theater

poniedziałek, 22 lutego 2016

Ożywione obrazki

Podczas moich spotkań autorskich dzieci często układały obrazki z wyciętych elementów na flanelowej tablicy. Niedawno, za sprawą Julii Karasiewicz oraz Kina Nokusiowego, obrazki te ożyły. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej zajrzyjcie tutaj: http://kinonokowe.blogspot.com/2016/02/kino-nokusiowe-wycinanka.html   

Piegowate niebo w Indonezji

Za sprawą Bookcrossing Polska i pani Jolanty Niwińskiej moje książki dotarły do Indonezji - więcej informacji na stronie: bookcrossing.pl

wtorek, 10 listopada 2015

Nieskończoność w służbie rozśmieszania

fot. Maria Kołecka

Tym razem Nieskończoność (a konkretnie Kubek Nieskończoności) wystąpił w formie statuetki (a nawet kilku) dla laureatów Pierwszego Ogólnopolskiego Przeglądu Jednoosobowych Form Śmiesznych NOKaut. Niestety Nieskończoności nie da się zreprodukować, można ją zobaczyć wyłącznie na żywo. Na zdjęciu główny juror NOKatu - Tomasz Jachimek pokazuje Nieskończoność NOKautowej publiczności. Widzowie ujrzawszy jego reakcję na ten fenomen, spontanicznie podbiegali i zaglądali do kubka, aby też ją zobaczyć. Autorka Nieskończoności (w pomarańczowych butach i sweterku) raduje się powodzeniem swojego dzieła z drugiego planu.

Chciałaby i Wam ją tutaj pokazać, ale jak już wspomniała, Nieskończoność jest niereprodukowalna. Mogą ją zobaczyć osoby ze zdjęcia, ale nie te, które zdjęcie oglądają. Możecie jednak poczytać o Nieskończoności zaglądając tutaj.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

OKO na wspomnienia i OKUlarnik

 
Wciąż jestem pod wrażeniem spotkania, o którym pisałam w jednym z wcześniejszych postów. Poczułam się tak, jakby ktoś "zzoomował" ostatnich dwadzieścia parę lat mojego i moich przyjaciół życia. Impreza, której, nawiasem mówiąc, byłam pomysłodawczynią (a widoczny na zdjęciu Marek Ławrynowicz znakomicie wprowadził mój pomysł w życie) dotyczyła działającego przed ponad dwudziestu laty w Ośrodku Kultury Ochoty Klubu Literackiego OKO. Z niektórymi z jej bohaterów spotkałam się po raz pierwszy od lat, z innymi utrzymuję stały kontakt. Wszystkie z tych spotkań były wyjątkowe. Co ciekawe, nasze opowieści okazały się ciekawe nie tylko dla osób bezpośrednio (z uwagi na sentyment) zainteresowanych, lecz również dla osób z Klubem Literackim OKO zupełnie nie związanych. Mój syn i moja przyjaciółka z współczesnych czasów powiedzieli, że zazdroszczą, że spotkało mnie w życiu takie doświadczenie.      
Zgodnie  z daną tu obietnicą przeczytałam opowiadanie, z którym jako dziewiętnastolatka przyszłam do OKA. Dziś w całości je tutaj przytaczam.  

OKULARNIK

Tej nocy A. obudził własny krzyk. Zabrzmiał groźnie i obco. Ze snu, którego treści A. nie mógł sobie przypomnieć, pozostały tylko strzępy obrazów i fabuł, tak dziwnych, że aż trudno było uwierzyć, że powstały w jego głowie. Przez chwilę trwał w osobliwym stanie półsnu, półjawy. Dopiero spojrzenie w jaśniejący prostokąt okna i wyłaniające się rozrzedzającego się powoli mroku kontury dobrze znanych sprzętów rozproszyły niepokój i przywróciły poczucie bezpieczeństwa. Zapalił światło, żeby nacieszyć się widokiem swojskiej i nieskomplikowanej rzeczywistości i właśnie w tej chwili coś poruszyło się pod stołem. A. nałożył okulary (wzrok popsuł sobie czytając mądre książki i oglądając głupie filmy w telewizji) i oniemiał. Spod stołu przyglądała mu się różowa w błękitne gwiazdeczki kobra (lub jak kto woli okularnik) w drucianych trochę staroświeckich okularach. Stanowiła nader malowniczy element ożywiając monotonię brązów i szarości dość konserwatywnie urządzonego wnętrza. A. nie w głowie była jednak analiza walorów estetycznych niezwykłego zjawiska. Z niedowierzaniem przetarł oczy. Czyżby wciąż jeszcze śnił? Czyżby przyśniło mu się własne przebudzenie? Uszczypnął się mocno w ramię, jak to zwykli czynić w podobnych okolicznościach bohaterowie powieści przygodowych. Dziwny gość pozostał na swoim miejscu. A. stropił się, nie wpadł jednak w panikę, jakby z pewnością uczyniło wielu na jego miejscu. Wiedział, że nie należy nadmiernie ufać zmysłom. Nie na darmo był studentem psychologii, jednym z najlepszych na swoim roku. Znał dobrze podobne przypadki z literatury fachowej, znał je również z autopsji. Krótkotrwały i wstydliwy epizod z przeszłości, przelotna przygoda ze środkami halucynogennymi, z której, na szczęście w porę się wycofał, nauczyły go sceptycyzmu. A. należał do ludzi, którzy potrafią wyciągnąć właściwe wnioski ze swoich doświadczeń. Kobra nie mogła być niczym innym jak tylko halucynacją. Gdyby choć była brunatna, czarna, krwistoczerwona lub w jakimś innym pasującym do tego gatunku kolorze. Ale różowa w błękitne gwiazdeczki?! No bez przesady!!!
A. zrobił pośpiesznie kilka postanowień dotyczących unormowania trybu życia, ewentualnej wizyty u lekarza psychiatry, łyknął kilka proszków i zaczął ponownie układać się do snu. Jego decyzja spowodowana zdrowym rozsądkiem, godnym podziwu opanowaniem i wyczuciem realiów zdecydowanie nie przypadła do gustu kobrze, która najwyraźniej poczuła się dotknięta faktem, że całkowicie zignorowano jej obecność, odebrano prawo do istnienia. Wypełzła spod stołu i sycząc głośno zaczęła zbliżać się do łóżka. Niezrażony tym A. powtórzył w myślach wszystko, czego nauczono go o omamach słuchowych. Gdy wpełzła na rękę przypomniał sobie, że istnieją również halucynacje dotykowe. Gdy wbiła zęby w jego ciało, nie uwierzył we własny ból. Zmarł kilka godzin później. Do końca nie był pewien – naprawdę, czy tylko mu się własna śmierć przyśniła.

UWAGA: Prawdopodobieństwo spotkania we własnym mieszkaniu różowej w błękitne gwiazdeczki kobry w drucianych trochę staroświeckich okularach jest tak niewielkie, że właściwie równe zeru, jednak istnieje. Strzeżmy się okularników!

czwartek, 11 września 2014

Biesiada Literacka

Oto pełna informacja na temat Biesiady Literackiej z moim udziałem. Zapraszam najserdeczniej!

ODDZIAŁ WARSZAWSKI
STOWARZYSZENIA PISARZY POLSKICH
zaprasza na kolejną
BIESIADĘ LITERACKĄ

której gośćmi będą:
Dorota Suwalska
z którą o jej książce Piegowate niebo 
porozmawia Marek Ławrynowicz;

Andrzej Karczewski
właściciel wydawnictwa MOST, z którym o wydanej przez niego
książce Andrzeja Romana Tak to widzę
będzie rozmawiał Wacław Holewiński;

Mira Łątkowska
z którą o wydawaniu książek literackich i nieliterackich,
ale ważnych dla literatury, porozmawia Piotr Müldner-Nieckowski.

W programie także:
• felieton Piotra Wojciechowskiego
rekomendacje i miniatury.

18 września 2014 r. (czwartek) o godz. 18.30
Dom Literatury w Warszawie
ul. Krakowskie Przedmieście 87/89

środa, 10 września 2014

"Piegowate niebo" we wrześniu

Bociany odleciały do ciepłych krajów i "Piegowate niebo" (bocian jest jednym z bohaterów książki) również odfruwa w świat - nie tak daleki, co prawda, ale jednak... Chciałabym więc opowiedzieć o kilku wrześniowych wydarzeniach związanych z moją najnowszą książką:
Po pierwsze: serdecznie zapraszam na Biesiadę Literacką z moim udziałem - 18 września (czwartek), godzina 18.30. Dom Literatury przy ul. Krakowskie Przedmieście 87/89, Warszawa. Wydarzenie organizowane jest przez Stowarzyszenie Pisarzy Polskich. (wytłuszczam tę informacje to bo to tuż, tuż)
Po drugie:  23 wezmę udział w nagraniu audycji "Nasz ulubiony ciąg dalszy" (radiowa Trójka). Dam znać, gdy będę wiedziała jaki jest termin emisji.
Tu warto dodać, że pod koniec lipca Marek Ławrynowicz rekomendował moją książkę w prowadzonej wspólnie z Wacławem Holewińskim audycji "Jak pisarz z pisarzem" (Radio Wnet).
Po trzecie: 26 o godzinie 11.00 spotkam się z Czytelnikami w Bibliotece Publicznej Dzielnicy Wola przy ul. Żytniej 64 w Warszawie.
Po czwarte: znalazłam bardzo wnikliwą recenzję "Piegowatego nieba" (autorką jest pani Izabela Mirkut). Zachęcam do przeczytania:  http://tu-czytam.blogspot.com/2014/09/dorota-suwalska-piegowate-niebo.html

wtorek, 3 grudnia 2013

Lech Majewski w Nadarzynie

Moi drodzy, po raz kolejny mam przyjemność zaprosić na spotkanie z reżyserem, którego twórczość szczególnie sobie cenię. "Młyn i krzyż" po prostu mnie zachwycił. Ogromnie też lubię film, który pokażemy w najbliższy piątek, czyli "Angelusa". Swoją drogą pomału zaczynam wierzyć w jungowską teorię synchroniczności. Termin spotkania z Lechem Majewskim nieoczekiwanie wypadł dwa tygodnie po powrocie z naszej (mojej, męża i syna) planowanej od dawna wycieczki do Wiednia. Oglądaliśmy tam m.in. "Drogę na Kalwarię"  Petera Bruegla ("Młyn i krzyż" jest niezwykłą ekranizacją tego obrazu). To akurat było dość łatwe było do przewidzenia (nawiasem mówiąc, DVD z filmem można było kupić w sklepie wiedeńskiego Muzeum Historii Sztuki).
Natomiast niespodzianką było to, że mieliśmy okazję zobaczyć malarstwo Basquiata (w ramach czasowej wystawy "Warhol / Basquiat" w Bankaustria Kunstforum). Tu warto wspomnieć, że Majewski jest scenarzystą i współproducentem wyreżyserowanego przez Schnabel'a filmu pt. "Basquiat".
Jakby tego było mało, syn (współtowarzysz wędrówek po galeriach i muzeach Wiednia) większość czasu spędza obecnie w Katowicach (miejsce urodzenia Lecha Majewskiego i miejsce akcji "Angelusa"), ponieważ studiuje tam reżyserię filmową. Zapewne mogłabym wymienić jeszcze kilka innych synchronicznych zdarzeń, ale to, co powyżej chyba wystarczy. I jak tu nie wierzyć Jungowi?

To, co widzieliśmy w Wiedniu to zresztą temat na oddzielny, bardzo długi wpis, na który wciąż brakuje mi czasu. Dlatego ograniczam się tylko do zamieszczania zawodowych newsów - np. takich jak ten:

Nadarzyński Ośrodek Kultury
zaprasza
06.12 (piątek) o godzinie 19.00
do siedziby NOK przy Pl. Poniatowskiego 42 w Nadarzynie


na kolejną imprezę
z cyklu Kino Nokowe

W programie:
- Spotkanie z LECHEM MAJEWSKIM - wybitnym reżyserem filmowym i teatralnym, pisarzem, poetą i malarzem, jednym z najbardziej oryginalnych, wszechstronnych i cenionych na świecie polskich artystów.
- Pokaz filmu „ANGELUS”(w reżyserii Lecha Majewskiego), o którym Tyron Cole, recenzent Washington City Paper, napisał: „Niesamowicie pomysłowy! Mieszanka absurdalnej satyry Felliniego i mistycznego rytualizmu Tarkowskiego.”

WSTĘP WOLNY

Więcej informacji:
http://kinonokowe.blogspot.com/2013/11/lech-majewski-w-kinie-nokowym.htm

Dodam tylko, że spotkanie będę miała przyjemność osobiście poprowadzić :)

poniedziałek, 25 listopada 2013

Antonisz w Nadarzynie

Kochani, nie raz, nie dwa powtarzałam, że jestem fanką animacji noncamerowej, a pierwszą postacią, która kojarzy się z noncamerą jest niewątpliwie Antonisz, którego również uwielbiam. W najbliższy piątek wyjątkowe dla mnie wydarzenie: filmy Antonisza, film o Antoniszu i spotkanie z córką artysty, które będę miała przyjemność poprowadzić.

Serdecznie zapraszam
do Nadarzyńskiego Ośrodka Kultury,  
Pl. Poniatowskiego 42, Nadarzyn 
na kolejną imprezę z cyklu Kino Nokowe
poświęconą życiu i twórczości JULIANA JÓZEFA ANTONISZA
29.11 (piątek), godzina 19.00

W programie:
- Pokaz animacji Antonisza. Zobaczymy: „Fobię”, „W szponach seksu”, „Te wspaniałe bąbelki w tych pulsujących limfocytach”, „Słońce”oraz „Jak działa jamniczek”.
- Projekcja filmu dokumentalnego o Antoniszu pt. "Non Camera" w reżyserii Krzysztofa Gradowskiego.
- Spotkanie z Malwiną Antoniszczak.

WSTĘP WOLNY

Więcej informacji TUTAJ!

niedziela, 17 marca 2013

Planeta Kobiet

Jutro o 17.00 w Euro Cafe przy ulicy Sosnowej 3 w Otwocku spotkam się z publicznością w ramach projektu "Planeta kobiet"!
Spotkanie poprowadzi Ada Jakubowska.
Wywiad będzie rejestrowany dla www.linia.tv.
Serdecznie zapraszam!

wtorek, 30 października 2012

Przemysław Bluszcz w Kinie Nokowym

26 października - Kino Nokowe. Spotkanie z Przemysławem Bluszczem po projekcji filmu "Zero" Pawła Borowskiego. Przesympatyczny i bardzo interesujący człowiek. Rozmawiało się fantastycznie. Nie mogę się powstrzymać przed zacytowaniem pewnej anegdotki z życia "czarnego charakteru" ;)  (reżyserzy z uporem obsadzają go w rolach bandytów lub gestapowców).
Pewnego dnia nasz gość jechał gdzieś taksówką. Podał miejsce, do którego chciałby dotrzeć, po czym zapadło długie milczenie. Aktor czuł jednak, że kierowca pilnie go obserwuje.
- K.... - odezwał się wreszcie taksówkarz. - Jak ja pana nienawidzę!
Więcej na blogu Kina Nokowego.

P.S. Przy okazji chciałam podziękować przesympatycznej parze stałych widzów Nokowego Kina za życzenia i gratulacje. Naprawdę mnie to wzruszyło :)

sobota, 26 marca 2011

Sezon 2. Odcinek 15. Katalizator pytań

Na zdjęciu filmowiec-dokumentalista Piotr Stasik i ja w roli reżyserki słów. Fot. Monika Mazurek
Po nocy pełnej dziwnych i niekoniecznie sympatycznych snów obudził mnie telefon od koleżanki - dowiedziałam się z niego, że spadł śnieg, a nad Polską właśnie przemieszcza się radioaktywna chmura z Japonii. Ledwo zakończyłam rozmowę, gdy zaczęło na mnie kapać z sufitu. Zazwyczaj mam problem z przebudzeniem, zwłaszcza w sobotę o dziewiątej rano, ale dziś oprzytomniałam nadzwyczaj szybko. Śnieg już właściwie stopniał, chmurą specjalnie się nie przejęłam, ale "deszcz" czy może raczej "mżawka" z sufitu naprawdę mnie zmartwiła. Czeka nas kompleksowa diagnoza zjawiska i bardzo liczymy na to, że nie trzeba będzie podejmować radykalnych działań remontowych.
Dlatego właśnie dziś - na osłodę - publikuję zdjęcie z ostatniego Kina Nokowego, ponieważ bardzo dobrze je wspominam. Projekcja trwała niespełna godzinę, rozmowa prawie dwie. Piotr opowiedział między innymi, jak kamera pomaga mu "wzmocnić pytania" - chodzi oczywiście o jakość pytań, a nie ilość, że właściwie dopiero zza kamery potrafi zadawać naprawdę ważne pytania, może więc powinien zacząć jej użyć również w prywatnym życiu. Coś w tym jest - sama też łapię się na tym potrzebuję jakich szczególnych, czasem uroczystych okoliczności, żeby "usprawiedliwić" poważne tematy. Nawet pisząc swój  tekstowy serial czuję się nieswojo, kiedy takowych dotykam i natychmiast uruchamia się we mnie przymus, żeby zrównoważyć je choć odrobiną ironii. Po pierwsze - boję się popaść w patos i, prawdę mówiąc, trochę zazdroszczę ludziom, którzy są od tego lęku wolni, a po drugie dużo łatwiej znaleźć mi słowa dla zabawy, dla żartu niż dla cierpienia, co nie oznacza, oczywiście, że cierpienie jest mi obce. Może dlatego proza Hrabala zawsze działała na mnie depresyjnie. Jak dla mnie wyziera z niej wizerunek człowieka tak przeraźliwie smutnego, że nawet nie jest w stanie pisać o swoim smutku na serio.
Pewno dlatego rzucona mimochodem uwaga o katalizatorze pytań zmaterializowanym w formie kamery, mało istotna zapewne (być może Piotr już o niej zapomniał) zrobiła na mnie tak duże wrażenie. Byłabym nawet skłonna wziąć udział w takim eksperymencie, choć mogłoby się zdarzyć, że poprosiłabym o wyłączenie kamery przed odpowiedzią.
Dlatego też we wstępie do tego posta, zamiast opisać sen (to on był tak naprawdę ważny) opowiedziałam mało znaczące w gruncie rzeczy poranne wydarzenia.
Dlatego również nie zamieszczę na Facebooku linka do tego posta, choć to zawsze zwiększa ilość wejść, a rozsadek podpowiada, że powinnam promować swojego bolga.
Mimo tych wszystkich ambiwalencji (piszę, choć nie jestem pewna, czy chcę, by ludzie czytali) nie zrezygnuję z tekstowego serialu, choćby dlatego, by znaleźć formę, która pozwoli (zachowując szacunek dla mego lęku przed patosem, potrzebą dystansowania się od silnych emocji, dla mego introwertyzmu) pisać o sprawach naprawdę dla mnie ważnych. Może to będzie ta moja "kamera", którą włączam decydując się na publikację posta.
I tak oto w dość nieoczekiwany sposób (bo nie miałam takich intencji), publikując zdjęcie z sympatycznej filmowej imprezy, odleciałam w jakieś osobiste klimaty. Mam nadzieję, że Piotr mi wybaczy. A miało być o jego filmach, fantastycznej rozmowie z publicznością i "debiutującej" w Kinie Nokowym czerwonej kanapie...  Kto ma ochotę na nieco bardziej tradycyjną relację - zapraszam tutaj: http://kinonokowe.blogspot.com/2011/03/koniec-lata-ponad-chodnikami-i.html

środa, 16 marca 2011

Kino Nokowe

Już pojutrze, 18 marca o godzinie 19.00 - Kino Nokowe, a w nim dwa filmy dokumentalne Piotra Stasika - "Koniec lata" i "Ponad chodnikami".
Po projekcji spotkanie z reżyserem dla którego również prywatnie mam bardzo dużo sympatii.
Zapraszam do Nadarzyńskiego Ośrodka Kultury - Pl. Poniatowskiego 42, Nadarzyn.
WSTĘP WOLNY

piątek, 14 stycznia 2011

Sezon 2. Odcinek 3. Marcin Dorociński w Kinie Nokowym

fot. Marek Zdrzyłowski
Nie mogę się powstrzymać przed wrzuceniem fotki z ostatniego Kina Nokowego. Film widziałam już wcześniej i dlatego zapragnęłam "podzielić się" nim z nokową publicznością.
Z Marcinem Dorocińskim rozmawiałam po raz pierwszy - fantastyczne spotkanie z ciepłym, pełnym pozytywnej energii człowiekiem.
Więcej na blogu Kina Nokowego.
P.S. Przy okazji - Kino Nokowe zajęło trzecie miejsce w plebiscycie portalu Grodzio.pl na "-"Najlepszą imprezę kulturalną roku 2010"

środa, 5 stycznia 2011

Pojutrze - 7 stycznia o godz. 19.00
zapraszam na pokaz filmu „Boisko Bezdomnych” w reżyserii Kasi Adamik
oraz spotkanie z Marcinem Dorocińskim, które będę miała przyjemność poprowadzić.

Nadarzyński Ośrodek Kultury
Plac Poniatowskiego 42
Nadarzyn