poniedziałek, 17 czerwca 2013

"www.terapia" w podstawówce? Czemu nie?

Tak wyglądała sala lekcyjna w sobotę rano, przed rozpoczęciem pierwszego etapu warsztatów, który się odbył w ramach Święta Szkoły.   

Jestem pod ogromnym wrażeniem dzisiejszych warsztatów w Szkole Podstawowej w Młochowie. Tak dużym, że na gorąco postanowiłam wystukać parę zdań (zanim przygotuję fotorelację i opublikuję ich efekty).
Warsztaty oparte były na mojej książce pt. www.terapia (zabrałam ze sobą jedyny papierowy egzemplarz).
Książka, co prawda, przeznaczona jest dla dorosłego odbiorcy, ale niektóre z zawartych w niej pomysłów, jak się okazało, znakomicie nadają się do pracy z dziećmi i młodzieżą.
Wyjaśniłam, że książka opisuje świat sieciowej gry komputerowej, której celem jest realizacja marzeń. Każdy z uczestników musiał stworzyć do tej gry postać reprezentującego go awatara. Takie samo było zadanie dzieci biorących udział w moich warsztatach - wymyślić i opisać własną postać. Chętni mogli uzupełnić ten opis rysunkiem.Ważne było to, aby ta postać (awatar) posiadała przynajmniej jedną cechę prawdziwą i przynajmniej jedną cechę wymyśloną. Poza tym pełna dowolność: może to być postać ludzka, zwierzę, robot, magiczna istota, kosmita... Co komu przyjdzie do głowy.
Podpowiadałam, że można w rozmaity sposób podejść do tego zadania: np. stworzyć postać, którą chcielibyśmy być albo przypomnieć sobie cel opisywanej w książce gry, która jest realizacja marzeń i wymyślić taką postać, której łatwo by było nasze marzenia zrealizować. Ale nie musi to być wcale postać idealna. Można puścić wodze fantazji i stworzyć nawet najbardziej "zwariowanego" i niekoniecznie pozytywnego bohatera.     
Kolejnym etapem budowania postaci było przedstawienie miejsca, w którym żyje. Następnie można było opisać ważne dla naszego awatara fotografie lub/i napisać, co nasza postać... wyrzuca do kosza na śmieci.
Tu również podpowiedziałam, że temat kosza na śmieci uczestniczy wcześniejszych warsztatów (a także bohaterowie mojej książki) traktowali  na wiele rozmaitych sposobów.  Ktoś potraktował to całkiem dosłownie, np. jedna z bohaterek książki, która używa wielu kosmetyków, napisała, że w jej koszu na śmieci można znaleźć opakowania po zużytych kremach. Inna bohaterka opisała, co znajduje się w jej... komputerowym... w komputerze. Zaś chłopiec, który wziął udział w warsztatach w ostatnią sobotę opisał cechy, które przeszkadzają jego postaci w realizacji marzeń.
Pełną listę zadań literackich znajdziecie tutaj: http://www-terapia.blogspot.com/ (druga pozycja w prawej kolumnie).
Z uwagi na ograniczenia czasowe (45 minut na warsztat dla każdej klasy) zdecydowałam się zaproponować uczestnikom tylko cztery pierwsze zadania. Nie wiedziałam też jak uczestnicy zareagują na moją propozycję - po raz pierwszy prowadziła tego typu warsztaty w podstawówce. Efekty przeszły moje oczekiwania. Powstały głębokie, świadczące o wielkiej wyobraźni i wrażliwości teksty. Czasem bardzo zabawne. Czasem przejmujące. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy niechcący nie odkryłam jakiejś nowej literackiej metody osobowościowo-diagnostycznej ;)
Warsztatom towarzyszyła instalacja przestawiająca wirtualny rzeczywistość, w której dzieje się akcja książki "przetłumaczony" na język przestrzeni. 
Rozmawialiśmy więc również o relacjach między światem wirtualnym i rzeczywistością, o sztuce ASCII-artu, a nawet o tym, co to właściwie jest instalacja?
Zaskoczyły mnie trafne skojarzenia. Ale również to, że dla wielu współczesnych dzieciaków emotikonka (buźka, uśmieszek) to już nie jest naśladujące uśmiech zestawienie dwukropka i nawiasu tylko gotowy obrazek, który wstawia się w tekst. Historia zatoczyła koło (w błyskawicznym tempie). Dawniej odpowiednio zestawione znaki przestankowe naśladowały obrazek przedstawiający uśmiech, a dziś gotowe obrazki przedstawiające uśmiechnięte buźki naśladują odpowiednio zestawione znaki przestankowe naśladujące uśmiech.
W warsztatach brali udział uczniowie trzech klas: czwartej, piątej i szóstej. Ciekawe było obserwować jak różnice w reakcji na moją propozycję. W starszych trzeba było trochę zachęcać (zwłaszcza do czytania stworzonych podczas warsztatów tekstów). W czwartej dzieciaki wyrywały się do czytania jedno przez drugie.
Dzisiejsze wydarzenie zainspirowało mnie do rozbudowy warsztatowych pomysłów związanych z www.terapią i podsunęło parę nowych pomysłów. Po pierwsze, na przyszłość chciałabym oddzielić warsztat ASCII-artu od warsztatu polegającego na realizacji  zadań literackich. Tak by mieć więcej czasu na omawianie tekstów i czytanie opisów stworzonych przez bohaterów książki, a także uczestników poprzednich warsztatów. 
Do szkoły w Młochowie trafiłam na zaproszenie pani Agnieszki Kmieć, polonistki i nauczycielki wychowania plastycznego. Bardzo jej za to dziękuję :)