Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nic robienie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nic robienie. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 listopada 2012

Pochwała NIC robienia

Ostatnio postanowiłam robić NIC. Skoro nie wiem, CO robić, to lepiej robić NIC, niż silić się na COKOLWIEK. A nóż od NIC robienia nagle mnie olśni?!
Łatwo postanowić, trudniej wykonać. A zdawałoby się, że NIC robienie to NIC trudnego - na pewno nie dla mnie.
Po pierwsze: robiąc NIC trzeba jednak COŚ robić: organizm domaga się jadła, odzienia, a o tej porze również ciepła, więc, z tego choćby powodu, trzeba zarabiać jakieś pieniądze. No chyba, że kandydat na NICroba jest rentierem. Ja nie jestem.
Po drugie: nie bardzo wiedziałam, jak się do NIC robienia zabrać. Jak zrobić NIC? Na czym to w praktyce może polegać? Ufff...
Jak się okazało każdy dylemat można rozwiązać, gdy zejdzie się z wyżyn ogólnej refleksji na poziom osobisty. Doszłam do wniosku, że dla mnie konkretnie NIC robienie będzie oznaczać, że dam ponieść się falom, a jeśli któraś z nich przyniesie mi coś fajnego po prostu to chwycę. Nie jest to może jakaś perfekcyjna metoda NIC robienia, ale lepsze to niż... nic. Na razie wystarczy.
I proszę bardzo: odkąd zaczęłam robić NIC:
- udało mi się wystartować ze stroną o kalkografii;
- skończyłam pisać pierwszą, a może raczej wstępną wersję (bo to już kolejna "pierwsza" wersja) pewnego scenariusza (DZISIAJ!!! :));
- rozmawiałam z Wydawcą o nowej książce :)
- i... (nie będę więcej wymieniać, żeby nie znudzić Czytelnika).
Wartością dodaną  NIC robienia jest... ulga.
Z tego wszystkiego zachciało mi się nawet pisać posty. Szkoda, że tak mało mam na to czasu.
NIC robienie bywa bardzo absorbujące.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Sezon 1, odcinek 44. Nic

Dziś robiłam nic wystawiając twarz do słońca.
- Wiesz co robię? - spytałam męża.

- Opalasz się. 

- Nie.

- Więc co?

- Nic.

- Aha – podsumował i wrócił do czytania Junga.

- Szkoda, że to siedzisko jest takie niewygodne do czytania – oznajmił, gdy wróciłam z kawą, bo nie ma nic przyjemniejszego niż nicrobienie przy kawie na tarasie.
- Do robienia nic również jest niewygodne – dodałam i powróciłam do nicrobienia, które od czasu do czasu przerywał mój mąż komentując lub cytując Junga. 

Byłam tak zachwycona nicrobieniem, że pobiegłam pochwalić się tym na Facebooku. Zrobiłam to również dlatego, że robienie nic przez dłuższy czas jest bardzo trudne.

Dlatego w przerwach między nicrobieniem:

a) Wybrałam się na bardzo długi spacer do lasu pełnego zawilców. Co prawda podczas spaceru też można nicrobić, ale jest to dość trudne w towarzystwie trójki ludzi i trzech psów. Przy okazji zostały omówione problemy globalne i lokalne.

b) Napisałam posta i obmyśliłam kilka kolejnych.

c) Uwieczniłam widok z okna w moim pokoju do pracy.

d) Wysłuchałam opowieści o czat ruletce i obejrzałam początek „Potopu” z moim synem.

e) Zdrzemnęłam się


g) Planuję dodać kolejny rozdział na stronie mojej powieści internetowej i coś sobie jeszcze wieczorem obejrzeć.

Może częściej powinnam nic robić?