czwartek, 4 grudnia 2014

Okularnik w OKU

OKULARNIK

Tej nocy A. obudził własny krzyk. Zabrzmiał groźnie i obco. Ze snu, którego treści A. nie mógł sobie przypomnieć, pozostały tylko strzępy obrazów i fabuł, tak dziwnych, że aż trudno było uwierzyć, że powstały w jego głowie. Przez chwilę trwał w osobliwym stanie półsnu, półjawy. Dopiero spojrzenie w jaśniejący prostokąt okna i wyłaniające się rozrzedzającego się powoli mroku kontury dobrze znanych sprzętów rozproszyły niepokój i przywróciły poczucie bezpieczeństwa. Zapalił światło, żeby nacieszyć się widokiem swojskiej i nieskomplikowanej rzeczywistości i właśnie w tej chwili coś poruszyło się pod stołem. A. nałożył okulary (wzrok popsuł sobie czytając mądre książki i oglądając głupie filmy w telewizji) i oniemiał. Spod stołu przyglądała mu się różowa w błękitne gwiazdeczki kobra (lub jak kto woli okularnik) w drucianych trochę staroświeckich okularach. Stanowiła nader malowniczy element ożywiając monotonię brązów i szarości dość konserwatywnie urządzonego wnętrza. A. nie w głowie była jednak analiza walorów estetycznych niezwykłego zjawiska. Z niedowierzaniem przetarł oczy. Czyżby wciąż jeszcze śnił? Czyżby przyśniło mu się własne przebudzenie? Uszczypnął się mocno w ramię, jak to zwykli czynić w podobnych okolicznościach bohaterowie powieści przygodowych. Dziwny gość pozostał na swoim miejscu. A. stropił się, nie wpadł jednak w panikę, jakby z pewnością uczyniło wielu na jego miejscu. Wiedział, że nie należy nadmiernie ufać zmysłom. Nie na darmo był studentem psychologii, jednym z najlepszych na swoim roku. Znał dobrze podobne przypadki z literatury fachowej, znał je również z autopsji. Krótkotrwały i wstydliwy epizod z przeszłości, przelotna przygoda ze środkami halucynogennymi, z której, na szczęście w porę się wycofał, nauczyły go sceptycyzmu. A. należał do ludzi, którzy potrafią wyciągnąć właściwe wnioski ze swoich doświadczeń. Kobra nie mogła być niczym innym jak tylko halucynacją.

 Powyżej fragment mojego młodzieńczego opowiadania, które (o ile pamięć mnie nie myli) przyniosłam w 1986 roku na pierwsze spotkanie w Klubie Literackim OKO. To był ważny czas dla mnie, ważne miejsce i ważnych ludzi tam spotkałam. Kilkoro z nich do dziś jest moimi przyjaciółmi.
Przechodziłam wówczas jeden z burzliwszych momentów swojej młodości i znalazłam w OKU nie tylko potwierdzenie wybranej przeze mnie drogi, lecz również miejsce, które pomogło mi odnaleźć swego rodzaju stabilizację.

W dziennikach z tamtego czasu piszę tak:

Trafiłam na warsztaty literackie. Są tam ludzie dużo starsi ode mnie, po studiach polonistycznych, filozoficznych... Jestem albo najmłodsza albo należę do najmłodszych. Taka 19-nastoletnia gówniara.
Czytałam im swoje wiesze i opowiadania. Słuchali w prawdziwym skupieniu, nie przypuszczałam, że zrobi to na nich takie wrażenie, że to, co robię zostanie tak wysoko ocenione.

(noc z 5 na 6 IV 1986 r.)

Znalazłam schronienie, miejsce, w którym jestem akceptowana nie tylko ze względu na zdolności (co b. mnie podnosi na duchu, mobilizuje do pracy) lecz także w wielu innych kwestiach.
W dyskusjach prowadzonych w Klubie Literackim odnajduję (...) sprawy, które niejednokrotnie zaprzątają moje myśli.

(...)
Rozumieją ból, który rodzi się przy odsłanianiu spraw najintymniejszych, przy wyrzekaniu się na pewien sposób prawa do życia osobistego i intymności.

(...)
Prawdziwym poetą jest ten, który widzi więcej niż czubek własnego nosa lub potrafi tak bardzo zagłębić się w siebie, wyrazić sprawy tak intymne, że przez to bliskie nieomal każdemu. (...) własnym uczuciom nadać walor uniwersalny.
Mamy urządzić nasz wieczór poetycki i wydać (na ksero naturalnie) zbiorowy tomik naszej poezji. Ja mam się zając opracowaniem graficznym. Przeraża mnie to trochę.
(12 i 13 IV 1986)


Co ciekawe dla wielu Klubowiczów pisanie okazało się czymś więcej niż młodzieńczą przygodą - choć dziś trudno w to uwierzyć w tamtych czasach młodzi ludzie nieomal masowo (no może trochę przesadzam) pisali wiersze. Do dziś wielu z nas zajmuje się literaturą, choć każdy wybrał nieco inną drogę.

To wszystko sprawia, że z niecierpliwością czekam  na spotkanie po latach w literacko klubowym gronie i cieszę się, że również Państwo będą mogli w tym wydarzeniu uczestniczyć.
     
Ośrodek Kultury Ochoty i niezależna audycja literacka „Książki pod lupą” zapraszają
na drugie spotkanie z cyklu OKOlica literacka.

Pisarze i poeci tworzący przed laty „Klub literacki OKO”
opowiedzą o tamtych doświadczeniach a także o tym jak później wyglądała ich droga literacka.

Zaproszeni zostali:
Katarzyna Ciesielska, Agnieszka Herman, Elżbieta Kroszczyńska, Dorota Suwalska, Dagna Ślepowrońska, Konrad T. Lewandowski, Andrzej Naglak, Krzysztof Szurmak, Kamil Witkowski.

Moderator: Marek Ławrynowicz

Ośrodek Kultury Ochoty OKO
Grójecka 75, 02-094 Warszawa


13 grudnia
o godzinie 17:00

 Wstęp Wolny

P.S. Powyżej reprodukcja okładki mojego pierwszego (wydanego przez OKO) tomiku. O moich graficznych działaniach w Klubie Literackim - przeczytacie TUTAJ!
Kolejne P.S. Być może na spotkaniu przeczytam ciąg dalszy "Okularnika" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz