poniedziałek, 1 grudnia 2014

Stare fotografie i rodzinne recepty...

Negatyw zdjęcia, które widzicie powyżej został "odkopany" przy okazji przygotowań do nowego filmu dokumentalnego mojego syna. Fotografia pochodzi sprzed 23 lat i przedstawia... mnie i... jego zarazem (na zdjęciu jestem w ciąży). Niedawno (dzięki projektowi syna) po raz pierwszy zobaczyłam ten obrazek w pozytywie.
W tajemniczych zakamarkach mojego domu zalega sporo, nie mniej tajemniczych, slajdów, odbitek i negatywów, czekających latami na właściwą "okazję". Toteż bardzo się ucieszyłam, że temat, który wybrał mój syn zmobilizował mnie do spenetrowania tych "czeluści" i pozwolił na małą sentymentalną podróż. Zwłaszcza, że z każdym zdjęciem związana jest jakaś historia. Z tym oczywiście również. Pytanie, które nasuwa się w pierwszej chwili dotyczy zapewne mojego, że tam się wyrażę, stroju. Dlaczego jestem w masce przeciwgazowej?
Cóż za pytanie?
Oczywiście dlatego, że będąc w ciąży malowałam dyplom na ASP (stąd specyficzne pochlapane farbami wdzianko) i chciałam ochronić "dzidziusia" przed zgubnymi skutkami malarstwa.
Wciąż nie rozumiecie, o co chodzi?
Otóż... wszystko zależy od technik malarskich, jakie się stosuje. Ja od czasu do czasu sypałam pigment i nie chciałam tego pigmentu wdychać. Oczywiście niebagatelnym powodem skłaniającym mnie do sięgnięcia po tak radykalny środek ochrony był fakt, że uznałam to za zabawne i fotogeniczne. Prawdę mówiąc, nie robiłam nic co zmuszało by mnie do tak daleko posuniętej ostrożności - z okazji ciąży zrezygnowałam nawet z malowania farbami olejnymi (żeby nie wdychać terpentyny) na rzecz dużo bardziej przyjaznej w tych okolicznościach tempery jajowo-olejnej.

Przy okazji fotograficznej podróży w przeszłość mojego syna przypomniałam sobie również kilka własnych niezrealizowanych okołofotograficznych pomysłów - może wreszcie zmobilizuję się, żeby się za nie zabrać.
Na razie jednak zachęcam do zapoznania się z filmowym projektem syna.
Tu link do prezentacji jego projektu na portalu Wspieram Kulturę:
http://wspieramkulture.pl/projekt/816-Ide-po-rade  

 A oto, co sam autor pisze o swoim projekcie:

Mój film będzie się opierał na eksperymencie - przez okres zdjęć będę spotykał się z moimi bliskimi, głównie rodziną - tą najbliższą i tą, z którą nie miałem kontaktu od lat.
Chcę odbyć z nimi rozmowy na temat ich życiowych wyborów i wydarzeń, które miały na nich największy wpływ.
Każda z tych dyskusji ma doprowadzić do sformułowania zadania / rady, której zrealizowanie, ich zdaniem, pomoże mi przyszłym, dorosłym życiu. Każde z tych zadań będę musiał wcielić w życie i to też stanie się częścią akcji filmu.
Jeśli chcesz zobaczyć gdzie doprowadzą mnie dobre rady, wesprzyj ten projekt!

Liczę na to, że mój film stanie się opowieścią, która będzie na pewien sposób uniwersalna.
Chcę opowiedzieć o rodzinie i o tym jak pewne decyzje i wydarzenia mają wpływ i determinują życie kolejnych pokoleń.
Chciałbym pokazać, jak poprzez nasze doświadczenie, wybory “tworzymy” nasze dzieci, wnuki i bliskich.

(Iwo Kondefer)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz