Zwykle ilustracje powstają do konkretnego tekstu. W tym przypadku było na odwrót. Najpierw powstała ilustracja (o ile można nazwać ilustracją coś, co nie ilustruje żadnego tekstu), a dopiero potem pomysł na literaturę.
Wiele lat temu namalowałam (czy może raczej wykalkografowałam, bo obrazek został wykonany stosowaną wówczas przeze mnie techniką kalkografii) takiego oto dość niezwykłego, musicie przyznać, ptaka. I to właśnie portret tego ptaka zainspirował mnie do napisania opowiadania, które z kolei podsunęło mi pomysł na książkę, nad którą właśnie pracuję. W pierwszej chwili patrząc na stworzony własnoręcznie obrazek nie bardzo widziałam, skąd pochodzi sportretowany na nim ptak. Szybko jednak odkryłam, że musiał przylecieć z Księżyca. To dlatego książka nosi tytuł (na razie roboczy) "Księżycowy Ptak". Szczęśliwie mam ten ogromny komfort, że piszę ją w ramach pięciomiesięcznego stypendium twórczego z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prace nad nią mają trwać do końca grudnia. W tej chwili jestem na etapie zbierania materiałów (m.in. czytam książki dotyczące psychologii dziecka), pisania notatek i tworzenia konspektu. Trzymajcie kciuki, by jak najwspanialej się udała. I zadlądajcie tutaj, bo będę zamieszczać rozmaite informacje i ciekawostki dotyczące pracy nad "Księżycowym ptakiem".