niedziela, 3 listopada 2024

Spotkanie autorskie wokół książki „Zwierzęta miast , czyli 22 portrety naszych nieudomowionych sąsiadów” połączone z warsztatami plastycznymi

W ramach uzupełniania oferty spotkan autorskich i warsztatów związanych z moimi książkami zamieszczam propozycję dotyczącą "Zwierzat miast".

źródło: https://portal.bpursus.waw.pl

Na spotkanie składają się :

1) rozmowy o zwierzętach spotykanych w mieście (uwzględniające osobiste doświadczenia i opowieści uczestników), w tym roli tych zwierząt w miejskich ekosystemach oraz sposobach na międzygatunkowe bezkolizyjne współistnienie;

2) zagadki związane ze zwierzętami opisanymi w książce np.
- Które zwierzęta traktują bloki jak skały?
- Które ptaki potrafią spać podczas latania?
- Co to jest miejska wyspa ciepła? 

- Które zwierzęta jedząc, sprawiają, że jest więcej jedzenia? 

- Dlaczego w mieście robi się piękniej, gdy rosną w nim pokrzywy?

Pytania mają nie tyle sprawdzić wiedzę czytelników, co stanowić pretekst do rozmowy o ciekawych i ważnych sprawach.

3) Lektura związanych z zagadkami fragmentów książki.

4) Warsztat plastyczny, pod hasłem: Spróbuj narysować zwierzę, którego się boisz lub za którym nie przepadasz w taki sposób, żeby wyglądało na sympatyczne i potrzebne. Wielbiciele wszystkich zwierząt mogą narysować te ulubione.

5) Omówienie prac. Spotkanie można zrealizować również bez części warsztawowej.

Relacja ze spotkania w fili „Gołąbki” Biblioteki Publicznej w Dzielnicy Ursus w Warszawie do zobaczenia TUTAJ

Dla uczestników od około 10 roku życia.

wtorek, 15 października 2024

Praca magisterska o moich książkach :)

Końcówka jubileuszowego roku obfituje w przemiłe wydarzenia. Wczoraj otrzymałam obronioną w 2004 roku (20 lat po moim książkowym debiucie dla dzieci) i pięknie przygotowaną pracę magisterską zatytułowaną "Dzieciństwo i wiek dojrzewania w twórczości Doroty Suwalskiej". Dziękuję autorce Aleksandrze Kolchecie i promotorce Prof. dr hab. Krystynie Milczarek-Pankowskiej. To dla mnie wielka radość.

piątek, 11 października 2024

Bęc!, wiersz, debiut

Tylko 5 dni dzieli nas od premiery książki o przygodach rezolutnej Zuźki. Jej pierwsza wersja ukazała się 20 lat temu i był to mój debiut, jeśli chodzi o publikacje książkowe dla dzieci. Ale teksty dla młodych czytelników publikowałam już wcześniej w różnych czasopismach. Pierwszym z nich był chyba wiersz opublikowany w 1997 roku nieistniejącym już BĘCu, bardzo lubianym przeze mnie i mojego syna. Czułam się więc bardzo tym faktem zaszczycona. Był to chyba również mój debiut jako dziecięcej ilustratorki. Pamiętam, że przygotowałam sporo wersji wersji ilustracji przedstawiającej zwierzo-drzewo-człeka, zanim udało mi się stworzyć tę, która zyskała akceptację. Niektóre z wcześniejszych okazały się zbyt realistyczne ;) dla tak małych dzieci. Dziś pewno zrobiłabym tę ilustrację inaczej, ale wciąż wydaje mi się ona sympatyczna. Polecam ten króciutki wiersz, jako pretekst do zabawy w ilustrowanie dla małych dzieci :) Zarówno wiersz, jak i rysunek, ujawniły moją skłonność do tworzenia postaci przekraczających gatunkowe bariery (gdzieś między rośliną, człowiekiem i innymi zwierzętami), która rozwijała się potem w innych tekstach oraz ilustracjach dla dzieci, ale to już temat na całkiem nowy post.
Okładka "Bęca!", w którym ukazał się mój debiutancki wiersz dla dzieci.

czwartek, 10 października 2024

Z Zuźką po 20 latach

20 lat temu ukazało się pierwsze wydanie przygód Zuźki. Był to mój debiut książkowy, jeśli chodzi o literaturę dla dzieci. Publikacja „Zuźka. Znowu kręcisz!” (dawniej: Znowu kręcisz Zuźka!”) to dla mnie podwójny jubileusz i doskonała okazja, żeby się przyjrzeć, co się przez ten czas zmieniło. Zuźka ma w książce 9 lat. Gdyby była prawdziwą dziewczynką, dziś dobiegałaby trzydziestki. I być może byłaby mamą dziewięcioletniej dziewczynki. A co jeśli to Zuźka dziś miałaby 9 lat? Jak wyglądałoby jej życie dzisiaj?

Po dwóch dekadach od pierwszego wydania nakładem Wydawnictwa Skład Papieru ukaże się nowa, a nawet odnowiona, edycja przygód Zuźki. W międzyczasie były dwa polskie wydania, jedno hiszpańskie, jedno ukraińskie i e-book. Jakiś czas temu dostałam propozycję opracowania przygód Zuźki na nasze czasy. Odnowienia książki. To było ciekawe doświadczenie. Przez ostatnie 20 lat świat bardzo się zmienił. Jednak czytając po latach o przygodach Zuźki, bardziej widziałam zmiany, które zaszły we mnie. Jednym z ważniejszych obszarów tych zmian, okazał się mój stosunek do (innych) zwierząt. Wówczas uwielbiałam zwierzęta, fascynowałam się z nimi. Cały czas była to jednak perspektywa z zewnątrz. Pogłębienie świadomości, że jestem jednym z nich, kompletnie ja zmieniło. Dlatego przygotowując kolejna edycje mojej debiutanckiej książki starałam się, nie destruując fabuły i stawiając na dyskretne zmiany, uwzględnić to w tekście. Choć, biorąc pod uwagę otaczającą mnie dziś rzeczywistość, nie musiałam tego robić. Niestety. Bo świat pod tym względem nie zmienił się tak bardzo, jakbym sobie tego życzyła. Na przykład kupno zwierząt zastąpiłam adopcją, choć przecież wciąż kupuje zwierzęta. Co przysporzyło największych kłopotów, jeśli chodzi o uwzględnienie zmian wokół mnie? Wbrew pozorom nie technologia, mimo jej galopującego rozwoju, choć były potrzebne pewne korekty. Najtrudniej było „uwspółcześnić” zimowy rozdział, w którym o technologii nie ma ani słowa. Tak bardzo zmienił się klimat. Przed dwudziestu laty można było przez większość zimy jeździć na łyżwach po zamarzniętym stawku (stawek z książki ma swój pierwowzór w stawku nieopodal mojego domu). A śnieg i związane z mim zimowe zabawy były elementem codzienności. Jak we wspomnianym powyżej rozdziale. Dziś jedno i drugie to zdarzające się zimą epizody. Tak bardzo zmienił się klimat. Trochę to smutna refleksja przy okazji opisu tak pogodnej książki. Ale cóż zrobić? Trudno nie widzieć rzeczy oczywistych. Z paroma zmianami się zgapiłam. Ale czytelnikowi w niczym to nie przeszkodzi. Są to bowiem zmiany związane raczej z tym co we mnie, a nie w świecie. Czym więc się różni życie Zuźki z 2024 od życia Zuźki z roku 2004? Starałam się, by różniło się jak najmniej. Bohaterka książki sprzed 20 lat, mimo rozlicznych perypetii, miała całkiem fajne życie. Jakże bym mogła tego odmówić współczesnej Zuźce i współczesnym Czytelnikom. Zatem życzę dobrej zabawy przy podczas lektury! I wzruszeń też, bo te pojawiają się w książce. P.S. Premiera 16 pażdziernika, ale książka jest już dostepna w przedsprzedaży. Zajrzyjcie TUTAJ!

sobota, 14 września 2024

poniedziałek, 24 czerwca 2024

O!WADY mają zalety - rozmowa z Klarą Kopcińską

Z Klarą Kopcińską, animatorką kultury, artystką wizualną, autorką książek i filmów, ogrodniczką rozmawiam o owadach, ich zaletach, znaczeniu w ekosystemach... A także o permakulturze; kulturze; o tym, do czego mogą przydać się w ogrodzie ślimaki; o międzygatunkowym ogrodowym współistnieniu i wielu innych sprawach... czyli kolejny podcast z cyklu "Przyjaciel Ogród". Do wysłuchania Tutaj!

wtorek, 14 maja 2024

Kiedy nie wiem, że rysuję...

"Bazgroł" na odwrocie nieudanego szkicu tuszem, który posłużył mi do sporządzenia listy zakupów. A przy okazji zwiastun nowego, wizualno-literackiego projektu. Trzymajcie kciuki, za ciąg dalszy!

sobota, 11 maja 2024

Patrząc na Jedną Rzecz - fotorelacja z wernisażu

 

23 marca 2024 - otwarcie wystawy "Parząc na jedną rzecz" w Galerii 51m2

fot. Mariusz Maj/NOK

 

Na zdjęciu prezentuję tytułową "jedna rzecz", "matkę" wszystkich grafik. Kto ciekaw, w czym rzecz z tą "jedną rzeczą" może zajrzeć tutaj i tutaj.  


Ja i prowadząca wernisaż Olga Cieślak.

fot. Mariusz Maj/NOK

Mariusz Krzyżanowski na wiolonczeli elektrycznej "podaje" dźwięki do obrazów.

fot. Mariusz Maj/NOK 

 fot. Mariusz Maj/NOK

 

fot. Mariusz Maj/NOK

fot. Mariusz Maj/NOK

fot. Mariusz Maj/NOK
 
fot. Mariusz Maj/NOK

Mariusz Maj przy pracy.

fot. Wojciech Kopacewicz 

fot. Wojciech Kopacewicz

fot. Wojciech Kopacewicz

fot. Mariusz Maj/NOK
 

fot. Wojciech Kopacewicz

 
fot. Weronika Łucjan-Grabowska

fot. Mariusz Maj/NOK

 

piątek, 10 maja 2024

Patrząc Na Jedną Rzecz – fotorelacja z wystawy

 

"Patrząc na Jedną Rzecz" w Galerii 51m2, marzec 2023.

Tak wyglądała galeria tuż przed wernisażem. Po lewej ruchomy obraz zmontowany z fragmentów filmu "Taniec". Po prawej stolik z ekspozycją grafik dotykowych.

Marcin Krzyżanowski podaje dźwięki obrazom (na elektrycznej wiolonczeli).
Próba przed wernisażem.
Plansze ze skanem "matki" wszystkich obrazów, jednym z jej odbić i odautorskim opisem wystawy. Znajdziecie go tutaj: http://suwalska.blogspot.com/2024/04/wystawa-patrzac-na-jedna-rzecz-tekst.html

A tu plakat do filmu "Taniec" i kilka słów na jego temat.

JEDNA RZECZ W TAŃCU

W 1994 roku odbyła się premiera mojego krótkometrażowego utworu filmowego pt. „Taniec”. Na plakacie znalazła się odbitka „jednej rzeczy”.
Szklana tacka przekształcona w planety i mikroorganizmy przy pomocy kalki ołówkowej i żelazka (a także pracochłonnego montażu naśladującego poklatkową animację) stała się jedną z ważnych bohaterek filmowej opowieści.
Ten, trwający zaledwie cztery minuty, utwór filmowy pobił chyba rekord TVP jeśli chodzi o czas realizacji. Cztery minuty w cztery lata. Daje to minutę filmu na rok (większość czasu spędziłam czekając na wznowienie produkcji). To może tłumaczy, dlaczego w międzyczasie zginęły wszystkie występujące w filmie kalkografie (te najpiękniejsze, wybrane z wybranych). Również odbitka z plakatu. Nie zobaczycie ich na wystawie. Ale możecie spróbować je odnaleźć na planszy-kolażu.

Dorota Suwalska

 



Plansza-kolaż a na niej...

Odbitki jednej rzeczy, planety, atomy, komórki, wirusy, mniszki lekarskie, szklana tacka, kadry z filmu „Taniec”, grafiki, jednokomórkowe glony, bakterie, pierwotniaki, łzy...


 
Są również wiersze:

Wyśnione życie przedmiotów

nie potrafię rysować przedmiotów
choć czasem udawałam że umiem
ale to było tylko mozolne
kopiowanie
ich wyglądu
pilnowanie się
żeby wyszło

no chyba że udało mi się
wywołać
z rzeczy sen

będę więc wywoływać sny przedmiotów
jak się wywołuje duchy lub zdjęcia
bo sny wymykają się kontroli
bo każde zdjęcie ma dwie strony
jasną i ciemną bo ukazują to
co mi umknęło
bo duchy są albo nie
bo oswajają
ciemność-jasność

Dorota Suwalska, marzec 2024

jestem nie-artystką

porzuciłam artystyczny wizerunek
na rzecz: złap rano co pod ręką
byle było szybko i wygodnie

artystyczny samorozwój
na rzecz troszczenia się

artystyczną osobowość
na rzecz rzeczywistości

tylko odbijam rzeczy
a że odbitka zawsze
odróżnia się od matrycy
to już nie moja rzecz

Dorota Suwalska, marzec 2024

 fot. Mariusz Maj

Ekspozycja grafik dotykowych, a wśród nich tacka-matryca, matka wszystkich grafik, czyli tytułowa "jedna rzecz" z opisem.

DOTKNIJ!


W latach 10. XXI wieku, pod wpływem działań Fundacji Dostępnej Kultury Wizualnej - Wielozmysły, postanowiłam poszukać technik, które pozwolą dzielić się olśnieniami związanymi z przyglądaniem się tacce również za pośrednictwem innych niż wzrok zmysłów. Na przykład dotyku.

Sama idea wypukłodruku, a tak można nazwać pierwszą fazę tworzenia kalkografii, zachęca do zbadania „tematu” dotykiem. Owa odbijającą się na papierze wypukłość tacki-matrycy („jednej rzeczy”), wzór wytłoczony w szkle wydawał się ciekawym motywem do tworzenia dotykowych grafik.

Od pomysłu do realizacji upłynęło trochę czasu. Pierwsze dotykowe odbitki „jednej rzeczy” powstały z okazji tej wystawy. Ale będą kolejne.


Dorota Suwalska 




 
I kolejny wiersz...

fot. Mariusz Maj

Patrząc na jedną rzecz

jak długo można patrzeć
na jedną rzecz
w rzeczywistości
w rzeczy wielości
w rzeczy zbyt wiele
w rzeczy obłędzie
w rzeczy błędzie

w rzeczywistości
w rzeczy samej
to raczej tęsknota
za patrzeniem
niż patrzenie

więc zamknę oczy
dotknę

Dorota Suwalska, marzec 2024 

 

I jeszcze kilka zdjęć...