czwartek, 10 października 2024

Z Zuźką po 20 latach

20 lat temu ukazało się pierwsze wydanie przygód Zuźki. Był to mój debiut książkowy, jeśli chodzi o literaturę dla dzieci. Publikacja „Zuźka. Znowu kręcisz!” (dawniej: Znowu kręcisz Zuźka!”) to dla mnie podwójny jubileusz i doskonała okazja, żeby się przyjrzeć, co się przez ten czas zmieniło. Zuźka ma w książce 9 lat. Gdyby była prawdziwą dziewczynką, dziś dobiegałaby trzydziestki. I być może byłaby mamą dziewięcioletniej dziewczynki. A co jeśli to Zuźka dziś miałaby 9 lat? Jak wyglądałoby jej życie dzisiaj? Po dwóch dekadach od pierwszego wydania nakładem Wydawnictwa Skład Papieru ukaże się nowa, a nawet odnowiona, edycja przygód Zuźki. W międzyczasie były dwa polskie wydania, jedno hiszpańskie, jedno ukraińskie i e-book. Jakiś czas temu dostałam propozycję opracowania przygód Zuźki na nasze czasy. Odnowienia książki. To było ciekawe doświadczenie. Przez ostatnie 20 lat świat bardzo się zmienił. Jednak czytając po latach o przygodach Zuźki, bardziej widziałam zmiany, które zaszły we mnie. Jednym z ważniejszych obszarów tych zmian, okazał się mój stosunek do (innych) zwierząt. Wówczas uwielbiałam zwierzęta, fascynowałam się z nimi. Cały czas była to jednak perspektywa z zewnątrz. Pogłębienie świadomości, że jestem jednym z nich, kompletnie ja zmieniło. Dlatego przygotowując kolejna edycje mojej debiutanckiej książki starałam się, nie destruując fabuły i stawiając na dyskretne zmiany, uwzględnić to w tekście. Choć, biorąc pod uwagę otaczającą mnie dziś rzeczywistość, nie musiałam tego robić. Niestety. Bo świat pod tym względem nie zmienił się tak bardzo, jakbym sobie tego życzyła. Na przykład kupno zwierząt zastąpiłam adopcją, choć przecież wciąż kupuje zwierzęta. Co przysporzyło największych kłopotów, jeśli chodzi o uwzględnienie zmian wokół mnie? Wbrew pozorom nie technologia, mimo jej galopującego rozwoju, choć były potrzebne pewne korekty. Najtrudniej było „uwspółcześnić” zimowy rozdział, w którym o technologii nie ma ani słowa. Tak bardzo zmienił się klimat. Przed dwudziestu laty można było przez większość zimy jeździć na łyżwach po zamarzniętym stawku (stawek z książki ma swój pierwowzór w stawku nieopodal mojego domu). A śnieg i związane z mim zimowe zabawy były elementem codzienności. Jak we wspomnianym powyżej rozdziale. Dziś jedno i drugie to zdarzające się zimą epizody. Tak bardzo zmienił się klimat. Trochę to smutna refleksja przy okazji opisu tak pogodnej książki. Ale cóż zrobić? Trudno nie widzieć rzeczy oczywistych. Z paroma zmianami się zgapiłam. Ale czytelnikowi w niczym to nie przeszkodzi. Są to bowiem zmiany związane raczej z tym co we mnie, a nie w świecie. Czym więc się różni życie Zuźki z 2024 od życia Zuźki z roku 2004? Starałam się, by różniło się jak najmniej. Bohaterka książki sprzed 20 lat, mimo rozlicznych perypetii, miała całkiem fajne życie. Jakże bym mogła tego odmówić współczesnej Zuźce i współczesnym Czytelnikom. Zatem życzę dobrej zabawy przy podczas lektury! I wzruszeń też, bo te pojawiają się w książce. P.S. Premiera 16 pażdziernika, ale książka jest już dostepna w przedsprzedaży. Zajrzyjcie TUTAJ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz