fot. Katarzyna Boruń-Jagodzińska
Udział w Warszawskich Targach Książki był dla mnie wyjątkowym doświadczeniem. Zwłaszcza, że miałam okazję obserwować "nawarstwianie" targowej rzeczywistości nieomal od początku. Najpierw pracę ekip tworzących niejako szkielet/konstrukcję stoisk we wnętrzu pałacu. Potem działalność "dekoratorów", którzy wypełniali te konstrukcje kolorami. Wreszcie pojawienie się wystawców, którzy wypełnili gotowe formy zawartą w książkach treścią. A na zakończenie przepływ odwiedzającej Targi publiczności i migające między nimi twarze zaproszonych gości.
Potem znów powróciły postacie, którze byly tam na początku, by rozmontować "szkielet".
Interesujący był również kontekst w którym zaistniała moja wystawa. Tak się złożyło, że znalazła się ona w świecie bez kartek, czyli w w otoczeniu stoisk oferujących dostęp do książek elektronicznych - a więc czytniki, książka w internecie itd. To dość ciekawe otoczenie dla internetowej powieści, która została przeniesiona do tak zwanego realu.
- Wiele osób próbowało przetłumaczyć prawdziwy świat w wirtualną rzeczywistość, ale nikt chyba dotychczas nie zrobił na odwrót - powiedział jeden z moich rozmówców.
Tak się bowiem składa, że dzięki Targom odbyłam wiele interesujących rozmów i przeżyłam wiele inspirujących, a czasem nawet wielce zaskakujących spotkań - o tym jednak w fotorelacji, która zamierzam niedługo tu zamieścić. Nie przypuszczałam, że mój niszowy projekt spotka się z takimżym zainteresowaniem.
Dziękuję panu Jackowi Orylowi (prezesowi zarządu - Murator EXPO) i pani Kasi Ostrowskiej (koordynatorce Projektu Warszawskie Targi Książki), że docenili moje, trzeba przyznać, dość niekonwencjonalne przedsięwzięcie.
P.S. Na pierwszym zdjęciu stoję na tle swoich przeniesionych wprost z wirtualu literek, na drugim siedzę przy stoliku stoiska Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w ramach którego odbyła się moja wystawa. Więcej już wkrótce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz