czwartek, 20 grudnia 2012

Bobry to prawdziwi koloryści

Po raz pierwszy wybraliśmy się do naszego warmińskiego domu zimą, a właściwie to na na przedzimiu. Przedzimie to pominięta w kalendarzu pora roku, z której istnienia nie zdawałam sobie dotychczas sprawy - więcej napiszę o niej w następnym poście.
Dziś ograniczę się pokazania kilku (wydobytych z mojej komórki) zdjęć z naszych odwiedzin na bobrowisku. Powyżej fragment przysypanej śniegiem bobrowej tamy. W tle nasza chałupka. 
Mój mąż (tu w formie punkcika schowanego za gałęzią ;)) chodzi po wodzie (zamarzniętej) penetrując obszary niedostępne podczas innych pór roku.  
Zafascynował nas ujawniony przez te ziemnowodne gryzonie oranż. Bobry to prawdziwi koloryści ;). 
Oranż w planie bliskim...
...i zimowy (przedzimowy) portret oranżu.
Bobry to również znakomici rzeźbiarze :)

P.S. Dla wyjaśnienia: informacja, że to pierwszy zimowy wyjazd do naszej warmińskiej chałupki nie jest ścisła. Owszem jeździliśmy tam zimą pierwszego roku po zakupie domu, ale były to jednodniowe wypady (w obawie przez zimnem). Wyjazd nad ranem, powrót nocą. Tym razem zdecydowaliśmy się spędzić tam kilka dni. Owszem, trochę zmarzliśmy (bo dom jeszcze nie przystosowany do zimowych warunków), ale warto było :)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz