poniedziałek, 1 stycznia 2018

2017 - podsumowanie

Znajoma napisała na FB, że po raz kolejny wkracza w Nowy Rok bez podsumowań i postanowień i bardzo to wszystkim poleca. To fajna i kusząca praktyka. Z drugiej jednak strony z własnego doświadczenia wiem, że przypomnienie sobie różnych dobrych rzeczy, które wydarzyły się w czasie minionych 12 miesięcy to też niezły pomysł. Zwłaszcza, że często mamy (a przynajmniej ja mam) tendencję do zapominania o nich. W roli przypominacza świetnie sprawdza się blog pod warunkiem, że (choćby najbardziej ogólnikowo) prowadzimy notatki. Wystarczy zajrzeć do archiwum i pamięć się otwiera.
Takie podsumowanie to również niezła metoda, by wydobyć się z tego szczególnego międzyświątecznego bezczasu (jak gdyby człowiek pomiędzy Bożym Narodzeniem a Sylwestrem wpadał w jakiś inny wymiar) i przejść do normalnej aktywności.
To tyle tytułem wstępu. Po przejrzeniu archiwum i uruchomieniu pamięci (oraz nastawieniu jej na pozytywy) stwierdzam, że to był bardzo udany rok pod względem zawodowym.
Ukazały się dwie nowe książki: baśniowy Iwo z Nudolandii i edukacyjny Poczet Królów i Książąt Polskich.
 
Dwie książki napisałam. Wspomniany  już Poczet i książkę, która ma się ukazać na początku 2019 r. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek wcześniej udał mi się taki wyczyn. Inna rzecz, że trochę się przepracowałam, no ale miałam skupiać się na pozytywach, więc nie będę się na ten temat rozwodzić. Ważne jest to, że postanowiłam lepiej zadbać o siebie i już zaczęłam to wprowadzać w życie.

Nastąpił również ciąg dalszy sukcesów moich "Czarnych Jezior" (w 2016 r. zostały wyróżnione w Konkursie Książka Roku Polskiej Sekcji IBBY. W 2017 otrzymały Wyróżnienie w IX Konkursie Literatury Dziecięcej im. Haliny Skrobiszewskiej i zostały wpisane na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej 2016. Dostały też nominację do nagrody Dobre Strony 2017 (jako jedna z 4 opublikowanych w 2016 r. książek dla młodzieży - wliczając w to tłumaczenia).
     
Działo się także w sprawach plastycznych. Wzięłam udział w dwóch międzynarodowych projektach: toruńskiej i berlińskiej odsłonie wystawy "Orzeł wylądował" ...

i międzynarodowej wystawie In white.

Ze spraw pozazawodowych warto wspomnieć wydarzenia z kategorii "pierwszy raz pierwszy w życiu". Było ich kilka. Wymienię tu dwa: skok ze spadochronem i występ na scenie z jednym z moich ulubionych zespołów czyli z Księżycem (ciekawa analogia do wspomnianej tu wystawy ;)). Występ skromny (w chórku , jako efekt przedkoncertowych warsztatów) ale i tak jestem z siebie dumna. Nie był to co prawda pierwszy raz, kiedy śpiewałam na scenie, ale nie zdarzyło mi się to od lat i po raz pierwszy z ulubionym zespołem.

źródło zdjęcia: Bemowskie Centrum Kultury

PS. Pisząc tę notatkę doszłam do wniosku, że liczbą roku 2017 powinnam ustanowić dwójkę ;) dwie książki wydane, dwie napisane, dwa literackie wyróżnienia, dwie wystawy i dwie zaznaczone w tym blogu nowości (choć pewno było ich nieco więcej). Poza tym pojawiło się sporo ponadziemskich (zwłaszcza księżycowych) klimatów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz