Postanowiłam zostać artystką bazgrołów*** i poetką list zakupów. Dlatego przypominam bazgroł na odwrocie nieudanego szkicu tuszem, który posłużył mi do sporządzenia listy zakupów. Już kiedyś go tutaj publikowałam jako zapowiedź nowego projektu, ale różnego rodzaju „ćwiczenia” z nieznaczności i codzienności, tudzież parę innych (uważanych za mało efektowne, ale ważnych) spraw trochę moje plany odroczyło. Jednak nie zawsze później znaczy gorzej. Mam nadzieję, że w tym przypadku później będzie oznaczać lepiej. Czasem warto wykonać trochę ćwiczeń z nieznaczności, zanim przystąpi się do takiego projektu.
*** Bazgroł (wedle mojej osobistej definicji) to rysunek tworzony nieświadomie/nieintencjonalnie przy okazji wykonywania prozaicznych/codziennych/powszednich czynności np. sporządzania notatek w trakcie rozmowy telefonicznej lub podczas zebrania w pracy, studiowania terminarzy lub list rzeczy do zrobienia itp. Można powiedzieć, że jest to efekt uboczny takich działań, zwykle kompletnie nie związany z czynnością w ramach której powstał. Tym się różni od (intencjonalnych) artystycznych aktywności mających na celu uwolnienie podświadomości i realizowanych np. przy użyciu technik automatycznych.
Bazgrołu nie można narysować specjalnie, w sensie: o teraz usiądę i narysuję bazgroł. Powstaje wtedy, gdy nie wiesz, że rysujesz. Nie istnieje oddzielnie od czynności, podczas której powstał, nawet jeśli po jakimś czasie nie pamiętamy, co to była za czynność. W tym sensie jest nierozerwalnie związany z codziennością. Wynika z niej. Nie miałby szans zaistnieć bez tych powszednich, chciałoby się powiedzieć banalnych działań, gdyby nie fakt, że „banalny” jest określeniem wartościującym. Nawiasem mówiąc brakuje niewartościujących nazw na określenie tego typu czynności. Wystarczy wymienić kilka najczęściej stosowanych: trywialny, przyziemny, niewyszukany, pospolity itp.
Docenienie bazgrołu wymaga docenienia nieznaczności w sobie i swoim życiu.
Słowo „nieznaczność”, mimo że zaczyna się od zaprzeczenia, bardzo mi się podoba. Zachwyciłam się nim natknąwszy się na zapowiedź książki Agnieszki Daukszy „Ludzie nieznaczni. Taktyki przetrwania”. Zarówno tytuł, jak i to czego się o książce dowiedziałam bardzo współgra z tematami, które są mi ostatnio bardzo bliskie. Książka jest już dostępna, więc zaklepałam ją sobie na urodzinowy prezent. Na pewno przeczytam.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz