Śniło mi się, że jeden z moich wydawców zaproponował mi i mojemu mężowi wspólne stworzenie książki. Ja miałam robić ilustracje, on... pisać. Co prawda na jawie to raczej ja jestem od pisania, ale przecież w snach wszystko możliwe. Trochę mu zazdrościłam, ale pomyślałam, że umową umową, a i tak możemy pisać (i podpisać się) razem. Premiera tego dzieła miała mieć miejsce na festiwalu.. nie, nie, nie chodziło o żaden literacki festiwal tylko... bydgoskie Camerimage, czyli, jakby nie było, festiwal operatorów.
I proszę bardzo - tego samego dnia przyszło zaproszenie do Bydgoszczy, co prawda nie na festiwal, tylko na spotkanie autorskie, ale... miejsce się zgadza.
Wyjazd jutro ok. 4.00 rano i to jedyny feler w całej tej sprawie. Niewykluczone, że ten sen przyśnił mi się właśnie o 4.00 nad ranem. W tym przypadku czas... też by się zgodził ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz