Być może tak widzą nasz dom bobry, o ile w ogóle nim się interesują. Nas ich siedziba nadzwyczaj fascynuje.
Szczegóły bobrowej architektury.
Przy okazji spaceru na bobrowisko mąż przypomniał sobie jak podczas pierwszych wizyt na Warmii rozpytywał wszystkich, gdzie tu można zobaczyć bobrze siedziby. I proszę bardzo, bobry same do nas przyszły.
My się zachwycamy, ale sąsiedzi mieszkający niżej nad strumieniem widzą w tym zagrożenie.
Listopad ujawnił, że wybraliśmy miejsce na granicy przestrzeni dzikiej i... "oswojonej".
Tu wędrujemy w stronę dzikości.
A tu - oba elementy harmonijnie połączone.
Przy okazji: trochę mnie drażniło, że zamiast tego, co widzę (tu zafascynowały mnie przede wszystkim świecące żółcienie) muszę fotografować to, co
swym szerokokątnym "okiem"
ujrzy moja komórka. Jednak i tak uważam, że warto pokazać efekt kompromisu pomiędzy moim i jej spojrzeniem.
Tylko w listopadzie (ewentualnie wczesna wiosną) możliwe jest takie spotkanie z drzewem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz