Nie zgadliście?
Mama czteroletniego Szymka, autora dzieła, też nie zgadła.
- Mamo, mamo, choć coś ci pokażę - zawołał Szymon, najwyraźniej dumny z dzieła.
- A co to za kółeczka, synku? - spytała, nie przeczuwając, zapewne, z czym ma do czynienia.
- To nie są żadne kółka, tylko zera! - oznajmił tryumfalnie młody twórca - Ale ty, mamo - dodał z przewrotną miną - nie doliczysz się tych zer...
- Nie? Dlaczego?
- Ponieważ to jest... NIESKOŃCZONOŚĆ!
Wszyscy, którzy znają moją skłonność do Nieskończoności w jej wszelkich przejawach i artystycznych emanacjach bez trudu się domyślą, jak bardzo się ucieszyłam znajdując bratnią duszę w synku koleżanki. I, nie zdziwią, że zapragnęłam podzielić się tą radością na swoim blogu.
P.S. Przy okazji proszę zwrócić uwagę na wysublimowaną kompozycję. Monika, mama Szymka (na moją prośbę), przesłała dzieło swego potomka w dwóch skanach. Jednak dopiero po ich połączeniu ujawniła się cała uroda tego dzieła :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz