- W przedświąteczną środę dwie przedstawicielki Zarządu Okręgu Warszawskiego Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (to znaczy ja i Małgosia Strękowska-Zaremba) odwiedziły panią Krystynę Nepomucką. Okazją była okrągła rocznica urodzin. Bardzo okrągła, można powiedzieć.
„Pani kończy właśnie 90 lat i trudno zastać ją w domu.” - napisała mi z mailu Małgosia. Nic więc dziwnego, że bardzo byłam ciekawa szanownej jubilatki. Przyznam, że rzeczywistość przerosła moje oczekiwania. Zachwyciły mnie energia, poczucie humoru, żywiołowość, by wymienić tylko niektóre z zalet... Wcale nie czułam tych kilkudziesięciu lat różnicy. Prócz nas było jeszcze dwoje gości (również młodszych kilkadziesiąt lat od gospodyni). Wciąż dzwoniły telefony z życzeniami. Warto nadmienić, że jubilatka wróciła właśnie z wcześniejszej uroczystości, spotkanie z nami było więc to kolejnym punkt programu w bogatym rozkładzie dnia naszej gospodyni. Zabawiłyśmy u pani Krystyny o wiele dłużej niż było w planach i , chyba nie skłamię, pisząc, że obie wyszłyśmy oczarowane. To było dla mnie jedno z najbardziej pozytywnych doświadczeń ostatnich miesięcy. Warto wspomnieć, że pani Krystyna wciąż pisze (co dzień wstaje o szóstej rano i siada do maszyny - szczerze podziwiam), zaś Czytelnicy żywo na jej pisanie reagują. Poza tym prowadzi samochód i jeździ po całej Polsce ze spotkaniami autorskimi. Mało tego, występuje podczas tych spotkań w szpilkach. Mnie już dziś trudno dokonać tak karkołomnego wyczynu, dlatego niezależnie okoliczności nosze buty na płaskim obcasie, ale po środowym spotkaniu powzięłam postanowienie, że na swoje 90 urodziny założę szpilki.
- Było też przed świętami smutno. Zwłaszcza na czwartkowym pogrzebie męża koleżanki. Próbowałam zebrać to w słowa, ale mój wewnętrzny narrator odmówił współpracy, więc może innym razem.
- „Teatr przemiany” już na portalu ngo.pl – bardzo zachęcam do przeczytania wywiadu z Dagną Ślepowrońską o stworzonej przez nią metodzie terapeutycznej i współczesnych obrzędach przejścia, które pomagają odmienić życie.
- A propos nietypowych metod terapeutycznych to w opublikowanych ostatnio rozdziałach www.terapii sporo jest na ten temat (opowiada o tym również ostatni odcinek mojego tekstowego serialu). Tyle, że wymyślone przeze mnie metody sprawdzają się w powieści, a te stworzone przez Dagnę działają w realu.
- Wypróbowuję ostatnio nowy „zawód” ;). Jestem detektywem tropiącym poplątane wątki telenoweli – zobaczymy co z tego wyniknie. Niemniej muszę przyznać, że to żmudne śledztwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz