poniedziałek, 18 lutego 2013

Nowości na www.kalkografia.suwalska.info - dziękuję i zapraszam :)

Pierwsza nadesłana kalkografia już na stronie. Autorką jest Pani Magdalena Pawlica. Zapraszam do obejrzenia i zachęcam wszystkich do nadsyłania kolejnych prac :)

czwartek, 14 lutego 2013

Trochę nietypowe walentynkowe życzenia

Wiem, że nie wszyscy kochają dzień zakochanych. Jednak podczas ostatnich warsztatów kalkografii powstało tyle fajnych prac, że nie mogłam się powstrzymać przed publikacją choć jednego z wyczarowanych za pomocą kalki i żelazka serc.

Również wydarzenia minionego roku zachęciły mnie, żeby kilka słów dziś napisać. Mam na myśli przełomowe zdarzenia w życiu uczuciowym moich znajomych. Są wśród nich, między innymi, dwa trochę nietypowe śluby.

Para, która jest ze sobą od lat (chodzili ze sobą jeszcze w liceum) postanowiła  "przysiąc przed Bogiem" (kilkanaście lat temu wzięli ślub cywilny). Był więc ślub kościelny, a potem kameralne impreza, na którą zaproszono najbliższych, sprawdzonych przez lata przyjaciół. To było szczególne uczucie znaleźć się w tym gronie.
Co ciekawe, inicjatorką tego wydarzenia była pięćdziesięcioletnia panna młoda - feministka, obrończyni praw kobiet, ale również katoliczka; a nie jej konserwatywny w poglądach mąż.

Inna koleżanka (pisarka i dziennikarka) poślubiła młodszego o siedemnaście lat aktora. Państwo młodzi wzięli ślub cywilny, a zamiast tradycyjnej w tych okolicznościach sukienki lub garsonki i garnituru mieli na sobie fantastyczne stroje muszkieterów. Na ślub przyszły tłumy. Były też kamery telewizyjne. Na wesele zaproszeni byli wszyscy.
Przyznam, że najbardziej mnie zaskoczyły (widać wciąż jestem naiwna) kontrowersje wokół tego wydarzenia, związane głównie z różnicą wieku miedzy nowożeńcami, a głównie tym, że to panna młoda jest starsza.
Pomiędzy moją ciocią a jej mężem jest podobna różnica wieku. Mieszkają na wsi i nie przypominam sobie nadzwyczajnych afer związanych z tym związanych. Czyżby mieszkańcy mazowieckiej wsi byli bardziej tolerancyjni niż warszawscy artyści i dziennikarze?  A może po prostu nie znam wszystkiego reakcji na związek mojej cioci?

Wracając do ślubów. Trudno wyobrazić sobie dwie bardziej różne uroczystości. A jednak obie w równym stopniu mnie wzruszyły.

Nie miej wzruszona byłam patrząc na inną bliską znajomą , gdy odwiedziła nasz dom ze swoją dziewczyną.  Dawno nie widziałam jej tak szczęśliwej. Nagle poczułam, skąd wzięła zbanalizowana już dziś formułka "rozkwitać pod wpływem miłości".
Jakiś wcześniej przyjaciółka zaskoczyła mnie stwierdzeniem: "Wiesz, po raz pierwszy od lat jestem w poważnym związku. I nie jest to mężczyzna." Patrząc na tę parę nie nie miałam wątpliwości, jak ważny jest ten związek.

Trzeba przyznać,  że w kontekście ostatnich dyskusji o związkach partnerskich trafił mi się ciekawy "przegląd" przez rozmaite miłosne konfiguracje. Jeszcze ciekawsze jest to, że całej tej różnorodności wszystkie okazały się tak samo piękne.

Ja sama w walentynkowy poranek jestem w nieszczególnym nastroju. Mój syn stwierdził, że miałam wczoraj "disaster day". A ja prawie uwierzyłam w pechową trzynastkę. Jedak w towarzystwie kochających ludźmi łatwiej znieść rozmaite zawodowo-życiowe zawirowania. Przy rozmaitych nachodzących mnie okresowo żalach do losu jestem więc wdzięczna, że mam ich u boku. Nie tylko od święta. Czego i Wam z całego serca życzę. Niezależnie od tego w jakiej miłosnej konfiguracji się znajdziecie.

piątek, 8 lutego 2013

Dzień Bezpiecznego Internetu w Klubie Netektywów

Podobno dziś Dzień Bezpiecznego Internetu. Z tej okazji fragment mojej wydanej w 2006 r. książki pt. "Zuźka w necie i w realu".

Kiedy rozszyfrowujemy ten tytuł na spotkaniach autorskich zdarzają się zabawne sytuacje.

- To są pewno przygody Zuźki na fejsie.
I muszę tłumaczyć, że książka powstała w prehistorycznych czasach, kiedy jeszcze nie było Facebooka. 
Albo:
- Tak wiem. Real to taki sklep!

No cóż ;) Zapraszam na zebranie Klubu Netektywów :) 


KLUB SUPER NETEKTYWÓW



Zwołałyśmy zebranie Klubu Superdetektywów, a ponieważ stawili się wszyscy członkowie (to znaczy ja i Marta) oświadczyłam uroczyście:

- Już wiem skąd będziemy brały przestępców. – Zamilkłam na chwilę, żeby zrobić na Marcie większe wrażenie. – Z netu! – dokończyłam z tryumfem w głosie.

Marta milczała.

- Internet jest bardzo pożyteczny dla detektywów

- Tia... - mruknęła Marta z nieobecną miną – Można nawet rozpracować siatkę terrorystyczną. 

Byłam trochę zła, że sama nie wpadłam na ten pomysł, bo siatka terrorystyczna jest  lepsza dla detektywa niż zwykły przestępca, ale Marta wcale tego nie zauważyła.

- I wtedy stanę się okropnie sławna - dodała – Nawet sławniejsza od Anety.

- Co to za Aneta?

- To taka kretynka z mojej klasy. – wyjaśniła Marta.

A potem opowiedziała mi niesamowitą historię. 

Aneta stała się okropnie sławna, nawet w gazetach o niej napisali, a wszystko przez to, że na czacie poznała Monikę. Bardzo się zaprzyjaźniły i ta Monika opowiadała jej mnóstwo ciekawych historyjek, a najwięcej o swoim wuju, który jest najlepszym wujkiem na świecie. 

I co za pech, kiedy wreszcie umówiły się w realu, Monika złapała grypę. Aneta okropnie się zmartwiła. Ale Monika uspokoiła ją, że zamiast niej na spotkanie przyjdzie wujek (najfajniejszy z wujków). 

Jednak mama Anety nabrała podejrzeń, bo taki wujek na czacie to bardzo niebezpieczna sprawa. 

Przygotowano policyjną zasadzkę. Okazało się, że Monika i jej wujek to jedna i ta sama osoba, w dodatku poszukiwana przez policję. 

I teraz rozpisują się o tym wszystkie gazety. A ta kretynka Aneta wciąż się chwali, że pomogła schwytać niebezpiecznego przestępcę, choć, jak powiada jej mama, mało brakowało, a sama zostałby przez niego schwytana.


Opowieść ta wstrząsnęła moją psychiką, ponieważ zrozumiałam, że faktycznie, nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie, jak mówią w jednej reklamie.

Marta też wyglądała na wstrząśniętą:

- To niesprawiedliwe, bo ja już od dawna marzę o tym, by znaleźć się w kronice kryminalnej jakieś gazety. Mam wykształcenie... I w ogóle... Przeczytałam wszystko o Scherlocku Holmesie i przeprowadziłam w zeszłym roku śledztwo...

- Razem przeprowadziłyśmy - sprostowałam.

Ale Marta nie zwróciła uwagi na moje słowa. Na jej twarzy pojawił się wyraz rozmarzenia: 

- Kiedy rozpracujemy tę siatkę, będę sławniejsza od tej kretynki, która nie umie odróżnić Moniki od jej wujka..  

- Masz zbyt tradycyjne podejście – powiedziałam. – Scherlock Holmes to zamierzchłe dzieje. Dziś liczą się nowoczesne technologie...

Marta popatrzyła na mnie ze złością i już miała się obrazić, ale, zdaje się, przypomniała sobie, że jestem jej potrzebna do zdobycia sławy.

- Proszę bardzo, specjalistko od najnowszych technologii, jakie są twoje propozycje. - spytała z przekąsem.

- Najpierw trzeba ich wyszukać. Tych zbrodniarzy – oświadczyłam - A do tego wyszukiwania najlepsza jest wyszukiwarka. Jak sama nazwa wskazuje. Moja mama wyszukała już mnóstwo kolegów i koleżanek. I siebie też wyszukała! I mojego tatę! Bo moi rodzice są w internecie! Po prostu są okropnie sławni.

- Co ty głupia?!- Marta zaczęła się okropnie śmiać. – Już sobie to wyobrażam. Wpisujesz w Goggle hasło "przestępca" i otrzymujesz  masę zbrodniczych stron autorskich, a na każdej z nich imię, nazwisko i mail, na który mogą się zgłaszać policjanci i detektywi.  

- Ale przecież są w necie strony przestępcze z mnóstwem niepożądanych treści – wyjaśniłam - o których trzeba powiadomić dorosłych.

Marta spojrzała na mnie z wyższością:

- Tu trzeba podstępu. Dlatego zaczaimy się na czacie. Jak ta kretynka Aneta - dodała z błyskiem w oku. 

Tym razem ja się roześmiałam, bo wydało mi się to zabawne, że będziemy czaić się na czacie i czatować podczas czatowania, żeby wyczaić jakiegoś terrorystę.

Ale Marta popatrzyła na mnie groźnie.

- Nie ma się co śmiać! To poważna sprawa. Zaczaimy się na czacie i będziemy udawać dziewczynki.

- Przecież jesteśmy dziewczynkami - zdziwiłam się.

- Ale nikt o tym nie wie. Poza tym będziemy udawać takie zwykłe dziewczynki, które nie są genialnymi detektywkami, ani słynnymi anyterrorystkami. Że też trzeba ci wszystko tłumaczyć. - Marta skrzywiła się, po czym wsunęła fajkę w zęby (oczywiście niezapaloną). Ona zawsze tak robi, gdy przystępuje do śledztwa, ponieważ tak robił Sherlock Holmes, który jest jej idolem. Poza tym fajka pomaga jej się skupić.




A potem weszłyśmy na czat i się zaczaiłyśmy.

Udawałyśmy, że w ogóle nas nie ma, żeby móc lepiej obserwować otoczenie. Jednak na czacie w prawym górnym rogu monitora widać wszystkie nicki, nawet jeśli ktoś się nie odzywa. Więc po pewnym czasie jakaś osoba o nicku "~Z-man" napisał:
<~Z-man> ughv co się nie odzywasz :-)
"Ughv" to nick Marty, która nie chciała się rzucać w oczy, więc zamiast wymyślać oryginalny pseudonim, kliknęła parę razy w klawiaturę, gdzie popadnie. To się nazywa mieć twórcze podejście, zupełnie jak Jackson Pollock (ulubiony malarz mojej mamy), który malował obrazy za pomocą chlapania, żeby wykorzystać przypadek w procesie twórczym (tak powiedziała mama). Choć jak ja chlapnę językiem (zupełnie przypadkiem), to nikt nie potrafi tego docenić.


Ale o czym to ja mówiłam? Aha!
<~ughv> cze Z-man
- Po co Ci takie grube literki?– zdenerwowałam się. - Teraz każdy cię zauważy. A miałaś się czaić. 

- Już nic nie mówię. Więc nie widać moich literek. - Marta skrzywiła się, że musi mi to tłumaczyć.
<~Z-man> ugvh! Jesteś tam?
- A nie mówiłam! - zawołałam. – Wszystko przez twoje literki.
Ale Marta tylko wzruszyła ramionami.
<~Zman>ughv!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
<~jo> Z-man bo dostaniesz kika za te flody
Odezwał się ktoś niesłychanie porządnicki.

- Co to są flody? - spytałam Martę, a ona się zaśmiała. – Eh, specjalistko od najnowszych technologii. 

Byłam okropnie zła, że Marta, która ma komputer zaledwie od kilku miesięcy lepiej się zna na necie ode mnie. To wszystko przez moich nadopiekuńczych rodziców, którzy ukończyli już budowę domu i z tego powodu jestem zapóźniona cywilizacyjnie. Rodzice Marty wciąż układają kafelki, więc nie mają czasu zaglądać jej przez ramię, kiedy z kimś czatuje.

<~Z-man> UGHV!!! - nie dawał za wygraną "Z-man".
<~jo> Z-man nie krzycz i tylko się nie tłumacz że ci się caps lock wcisnął.
<~Z-man> ughv!!!!! jesteś afk czy co?
<~ughv> a ty Z-man masz wujka? - spytała Marta i muszę przyznać, że to było bardzo przebiegłe pytanie.
<~Z-man> hehe! wujka? nawet dziesięciu!
- Dobra nasza – szturchnęła mnie Marta tak, że omal nie spadłam z krzesła. – Teraz już go mamy.
<~madi3> HURRA!!! GOOL!!! - wypalił ni z tego ni z owego jakiś nowy czatownik.
<~Z-man> ughv powiedz coś bo straszne nudy na tym czacie
<~ughv> dobra
<~ughv> palem fajke - wyjaśniła Marta, której po pierwszym sukcesie odjęło chyba rozum. 

-Co ty głupia?! - wykrzyknęłam. – Miałyśmy udawać małe dziewczynki. Teraz się domyśli, że jesteś detektywem.

-Fakt! - zgodziła się Marta i wystukała:
<~ughv> ;-)
<~kiciol> ughv pozdroofka :) do kogo mrugash? - odezwał się kiciol, który właśnie pojawił się na czacie.
<~szukam_kogoś_z_wawy>hejka! - wtrącił się kolejny użytkownik. To okropnie wkurzające, że wcinają się do rozmowy i psują człowiekowi śledztwo.
<~ughv> kiciol do nikogo
<~kiciol> więc czemu ;-)?
<~ughv> chodzi o ----U
<~kiciol> ???
<~ughv> kiciol ofajkę ślepy jesteś czy co?
<~kiciol> jeżeli jush to slepa ale nie
<~kiciol> za to mam cos dla ciebie
<~kiciol> ~O^O~
<~szukam_kogoś_z_wawy> z kim tu można normalnie poklikać?
<~madi3> oglądacie mecza :)
<~Z-man> ughv więc co z tą fajką?
<~szukam_kogoś_z_wawy> dosiebne gadanie :-|
<~ughv> palem fajke ;-) - powtórzyła Marta swoją wypowiedź. Tym razem poprawnie.
<~kiciol> i co z tego?
<~Z-man> ughv więc jednak nie palisz?
<~ughf> Z-man| nie! i coś się tak uczepił tej fajki :-p
<~Z-man> schowaj jęzor
<~ughv> :-P
<~Z-man> bo odgryzę
<~ughv> nastukać ci
<~Z-man> nastukać to se możesz, w klawiaturę
<~ugvh> uważaj bo ja trenuję karate
- Co ty robisz! - wykrzyknęłam znów do Marty. – Miałyśmy nie zdradzać swych umiejętności. Jeszcze się domyślą!!!

-No tak!- przyznała Marta i dopisała
<~ughv> uważaj bo ja trenuję karate ;-)
<~Z-man> tja karate to umiejętność bardzo przydatna na czacie 
<~kiciol> ghv a ty znoof swoje mrugash i mrugash
Ale Marta nic im nie odpowiedziała, bo musiała iść na chwilę do łazienki. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Czułam, że Marta zaraz zepsuje śledztwo. Drżącą ręką wystukałam na klawiaturze:
<~ughv> nie wieżcie jej ona wcale nie jest dedektywem tylko małą dziewczynką.
<~Z-man> kto nie jest?
<~ughv> ughv nie jest
<~Z-man> przecież to ty jesteś ughv
Zrozumiałam, że niechcący popełniłam straszną gafę.
<~ughv> no tak
<~ughv> to ja jestem ughv
<~ughv> ale pszedtem to była inna ughv, moja koleżanka, ale musiała odejźć i teraz ja klikam i też jestem małą dziewczynką
<~Z-man> małą dziewczynką hehe
<~jo>  więc jest was2
<~ughv> 2
<~Z-man> baby! Wiedziełm!  
<~kiciol> Z-mam do bab cos mash :-|
<~Z-man> ależ skąd kiciu :)
<~kiciol> NO!!!
<~szukam_kogoś_z_wawy> to se poblablałem
<~madi3> hurrra znoof gool :-D
<~szukam_kogoś_z_wawy> idę na grzybki bo nie kleję was :|
<~Z-man> ale przyznasz kiciu, że ughv ma coś niehalo z głową
<~ughv> sam masz niehalo
<~Z-man> hehe 
<~ughv> i jesteś pozpolitym przestempcom, a nie żadnym terrorystą
<~Z-man> %-|
<~Z_man> zwariowała kobita 
<~ughv> kto zwariował? - zapytała Marta, która właśnie wróciła z toalety.
<~Z-man> jak to kto? ty ughv
<~kiciol> i ta twoja qompela
<~ughv> Z–man naprawdę chcesz, żeby ci nastukać
<~Z-man> tobie już dawno ktoś nastukał
<~Z-man> w czajnik
<~Z-man> bo nic nie czaisz
<~ughv> a tobie w (_|_)
<~Z-man> a ty jesteś (_|_) wołowa
<~jo> nie wyrażajcie się!
<~Z-man> (_|_)(_|_)(_|_)(_|_)(_|_)(_|_)(_|_)(_|_)(_|_)(_|_)(_|_)(_|_)
<~ughv> "piip" - odpisała na to Marta i wyrzucili ją z czatu.


Oczywiście nie było to "piip", tylko brzydkie słowo. Dlatego "piip". Bo "piip" jest świetne zamiast wulgaryzmów. "Piip" robią w telewizji, kiedy ktoś się wyraża.

W sumie to dosyć dziwne, że Martę wywalili za "piip", bo na czacie "do 15-stu" nie wywalali za takie rzeczy.

Moja przyjaciółka też wyglądała na zaskoczoną. Najwyraźniej bardzo się zapaliła do dalszej rozmowy. Oczy miała jak w malignie i minęło kilka chwil, nim doszła do siebie.

- Nie przejmuj się – pocieszałam ją. – To był pospolity przestępca, a nie żaden terrorysta.

- Tia... pospolity przestępca... nie ma czego żałować...

Znów zamilkła.

- Właśnie coś sobie przypomniałam! - oświadczyła nieoczekiwanie, a jej oczy znów zalśniły - Ta idiotka Aneta rozmawiała z bandziorem na privie. I tak trzeba ze zbirami. Na priv z nimi. Wtedy są bardziej skłonni do wynurzeń. A niektórzy to nawet podają swoje dane osobowe. Ale nic to - dodała po chwili. - "Z-man" to straszny słabiak. Następnym razem zaciągnę go na priv i wyduszę z niego zeznania.

P.S.  Książka obecnie jest wolna, do wzięcia, znów na wydaniu (w przeciwieństwie do książki wydanej), czy jak to inaczej nazwać ;) To znaczy, że prawa autorskie wróciły do mnie. Chyba będę musiała zorganizować jakiś... konkurs dla wydawców. 

Wielka czy mała sztuka?

Warsztaty kalkografii w Nadarzynie. Dzieciaki z zapałem wycinają szablony.
- Proszę pani chciałem wyciąć domek, ale nie wyszło - mówi jeden z chłopców.
- Dlaczego nie wyszło? Domek, rzeczywiście jest mały, ale możesz wyciąć więcej domów i stworzyć całe miasto.
- Wiem. Zrobię z niego... łódkę - oświadcza za zapałem Chłopiec.
Po jakimś czasie podchodzi do mnie z małą przestrzenną żaglówką.
- Bardzo ładna, ale wiesz... do kalkografii potrzebny jest płaski szablon.
- Tak. Tak. Wiem. Najpierw zrobiłem łódkę, a teraz wytnę szablon - mówi zadowolony. 

Po zajęciach Chłopiec zatrzymuje mnie w drzwiach:
- Wie pani co? Bardzo mi było dzisiaj z panią miło. A ta moja łódka to jest wielka sztuka czy mała sztuka?

Cóż miałam na to odpowiedzieć. Powiedziałam prawdę.To fantastyczne, co dziś zrobił, ponieważ sam wymyślił jak zbudować łódkę z papieru, nikt mu nie podpowiadał. Najpierw zdawało mu się, że praca mu nie wyszła, ale się nie poddał i wpadł na pomysł jak to wykorzystać, by stworzyć coś zupełnie nowego.

To lubię najbardziej w spotkaniach z Czytelnikami albo młodymi adeptami wielkiej i małej sztuki. Te wszystkie drobne zdarzenia, których w żaden sposób nie można przewidzieć i które za każdym razem jednakowo zaskakują.

Dziś kalkografia w Parolach.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Kalko - collage

Co zrobić - collage czy kalkografię? A czemu nie jedno i drugie? Kolejna kalkoinstrukcja już na stronie :)

Non - Papierowa Kronika Blogowa

3 luty, czyli Antonisz - rodzinny wypad do Zachęty, w której prezentowanych jest obecnie kilku artystów. Choć jeden z nich był moim kolegą ze studiów, a drugi profesorem - dla mnie jest to wystawa jednego artysty i prawdę mówiąc nie miałabym nic przeciwko temu, by dzieła Antonisza wypełniły całą przestrzeń galerii. Osobiście przeszkadzało mi w odbiorze stłoczenie jego prac na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, a zwłaszcza  mieszające się ścieżki dźwiękowe z różnych jego filmów.
Ale to i tak dla mnie wielka radość, że mogłam "podejrzeć" to, co się za jego animacjami kryje!!! Cieszę się też z katalogu, który kupiliśmy po wystawie. I oczywiście z dołączonej do niego płytki z filmami.

1 luty - życzeń moc i moc w nich zawarta, czyli moje urodziny. Miły, zwyczajny dzień. Udało mi się dokończyć wstępną wersję książki z fortepianem w roli głównej. Odwiedziłam też pewną rekonwalescentkę, a w ramach tych odwiedzin zrobiłam m.in. zakupy w Biedronce Biedronek, do której, "przyjeżdżają nawet ludzie z innych Biedronek" (cytuję rekonwalescentkę). Potem sympatyczny urodzinowy wieczór m.in. pyszna pizza przygotowana przez męża. Poza tym mnóstwo życzeń: telefonicznych, na żywo i wirtualnych. To było niezwykłe i bardzo wzruszające doświadczenie. Zwłaszcza, że życzenia pokazują nie tylko to, czego ludzie nam ludzie życzą...

Kochana Dorotko!!!! Niech Twoja kalkografia Cię rozsławi na świat i okolice a książki będą tłumaczone na kurdyjski, urdu, suahili, walijski i wiele innych też! I dużo energii, pomysłów, radości i miłości. I ostrożnie z marzeniami... :) 
(życzenia od O. na FB.)


Dobrze wiesz, że Ci dobrze życzę każdego dnia... Uśmiechu, zadowolenia z tego, co robisz, szczęścia, pogody ducha. Słońca dużo...
(życzenia od W. na FB)

...lecz również to jak nas widzą.

Dorotko! Oby ta wielka Moc, która jest w Tobie rosła, rosła i wyniosła Cię aż do gwiazd.
(życzenia od J na FB)

Dorka, talentów wielu życzyć Ci nie muszę, uśmiechu też Ci nie brakuje, marzenia swoje spełniasz każdego dnia... Życzę Ci więc, żeby już zawsze było tak cudnie jak jest teraz:)
(życzenia od O.O. na FB)


Cytuję tutaj te słowa, bym mogła zawsze dostęp do tego szczególnego "zwierciadła" ze słów. Zwłaszcza w gorszych chwilach. Okazuje się, że warto czasem przejrzeć się w urodzinowych życzeniach.

Na zakończenie ostrzeżenie - do jednego z życzeń dołączono gratis klątwę ;) Uśmiałam się do łez.

A kto życzeń ci nie złoży postąpi nie ładnie
Temu jajco w nocy spuchnie lub cycek odpadnie!
100 lat szczęścia, zdrowia i wszelkich pomyślności. :)      

(życzenia od MKP na FB)