czwartek, 24 czerwca 2010
Sezon 1, odcinek 67. Prawie nieskończoność, czyli faktury i znaki ze Stisted.
Ostatnia partia zdjęć - chyba, że dostanę fotki z Braintree, to będzie jeszcze jeden angielski odcinek.
Podsumowując: Fajnie było zobaczyć Anglię nieturystycznie, niejako „od kuchni” (i to bardzo smakowitej :)) Anglię Anglików i Anglię Polaków, których historie nie zawsze były tak bajkowe jak domki w Stisted. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że historie Anglików też niekoniecznie są bajkowe, ale polskich historii miałam okazję poznać więcej. Zdaję sobie również sprawę, że ten ogląd „od kuchni” był nieco odświętny, ale to mi się właśnie podobało – idealnie się dzięki temu "zresetowałam", co bardzo mi się przydaje w obecnej chwili, gdy czeka mnie wiele niełatwych zmian.bardzo mi się przydaje w obecnej chwili, gdy czeka mnie wiele niełatwych zmian.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz