poniedziałek, 25 stycznia 2010
Sezon 1, odcinek 13. Pogotowia Filozoficznego część pierwsza
Być może to moje zamiłowanie do nieskończoności sprawia, że tak bardzo lubię Towarzystwo Inicjatyw Twórczych ę. Wiele lat temu nieskończoność była podstawowym tematem moich artystycznych przedsięwzięć. Dziś odnajduję jej elementy w kulturalno-społecznych ę-działaniach. Co konkretnie mam na myśli? Chodzi mi o to, że życie ę-projektów nie kończy się w chwili oficjalnego finału. Na ogół rozwija się jeszcze długi czas po nim, pączkuje, czasem przechodzi w inne formy... Przykładem niech będzie Filmowe Przedszkole – projekt z założenia ograniczony w czasie. Już wkrótce absolwenci Przedszkola zaprezentują swoje etiudy na zamykającym kolejną edycję pokazie. Ale czy to oznacza koniec? Nie sądzę. Myślę, że jak w przypadku wcześniejszych edycji, jest to raczej wstęp do innych filmowych (lub mniej filmowych) działań realizowanych nie tylko w ramach ę.
Podobnie jest z projektem, który opisałam w opublikowanym właśnie na portalu ngo artykule. Bardzo się cieszę, że działalność Pogotowia Filozoficznego będzie trwać nadal (kolejne spotkanie 2.02). Tak się bowiem składa, że idea wszelkiego rodzaju niestandardowych form psychologicznego wsparcia jest mi szalenie bliska. Świadczy o tym choćby fakt, że napisałam książkę o Internetowych Warsztatach Psychologicznych, a w swoim czasie próbowałam rozkręcić Książkowe Pogotowie Ratunkowe.
Pamiętam jak wiele lat temu spierałam się ze znajomym, czy filozofia może pomóc w rozwiązywaniu życiowych problemów. On twierdził, że tak. Ja miałam wątpliwości. Dziś się ich pozbyłam. Między innymi dzięki rozmowie z Martą Pawlaczek – koordynatorką projektu.
– Filozofia na pewno nie udzieli takiej stricte informacji, co zrobić z życiem konkretnej osoby – wyjaśniała Marta podczas naszego spotkania – Natomiast, co jest dla mnie najważniejsze, daje możliwość spojrzenia na problem z różnych punktów widzenia, możliwość zdystansowania się do rzeczywistości.
Jeśli więc diagnoza brzmi – myślenie Kartezjuszem, to może warto wyjątkowo przemyśleć problem Schopenhauerem.
To oczywiście uproszczenie i żart (w dodatku filozoficznej dyletantki jaką jestem). Naturalnie, nikt takich „recept” podczas prowadzonych przez Martę „Filozoficznych Sesji” nie wystawia. Jednak wiedza, jaką można tam zdobyć i prowadzone w ramach warsztatów rozmowy niejednemu pozwolą spojrzeć na własne życie w inny niż dotychczas sposób.
Spotkanie z Martą i praca nad artykułem przypomniały mi również o jednym z powodów, dla których postanowiłam założyć bloga. Jest to potrzeba dzielenia się tym, co nie mieści się w rozmaitych dostępnych mi formach publikacji. Temat „Pogotowie Filozoficzne”również „rozpączkował” w dodatkowe wątki, których z oczywistych powodów w artykule nie mogłam zmieścić.
Jednym z tych „pączków” jest mało znany w Polsce bio art – w tym domy z żelatyny Zbigniewa Oksiuty. Temat nad zwyczaj ciekawy dla niedoszłego biologa, który wylądował na ASP i miłośniczki filmowej animacji żelatynie.
Dostałam od Marty mnóstwo materiałów na ten temat żelatynowych i nieżelatynowych realizacji artystycznych i mam nadzieję wkrótce znaleźć czas, aby się z nimi zapoznać. Tak więc – to jeszcze nie koniec! Zamykam odcinek-pilot Filozoficznego Pogotowia z wiarą, że za jakiś czas wyemituję kolejny.
No cóż, najwyraźniej zrobiłam pętlę i powróciłam do nieskończoności ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz