Uwielbiam umieszczać linki w tekście. Stanowią coś więcej niż nowoczesną formę przypisów. Tworząc je mam wrażenie, że ze swojego tekstu otwieram przejścia do innych bytów. Doskonale mogę sobie wyobrazić podróżnika, który wędruje linkami ze świata do świata odkrywając po drodze zaskakujące powiązania pomiędzy poszczególnymi aspektami rzeczywistości. Nie na darmo nazwałam siebie kiedyś "tropicielką tajnych przejść (zwanych potocznie linkami)".
Aż dziwne, że nikt dotąd nie zaczął tworzyć "szlaków turystycznych", które prowadziłyby "globtrotera" poprzez wirtualną rzeczywistość trasami wyznaczonymi przez linki. Biuro Turystyczne "Link". ;) Zapewnia najbardziej zaskakujące skojarzenia! Szeroki wybór wirtualnych tras. Dla ryzykantów - ekstremalna podróż przez mroczne strony wirtualnej rzeczywistości. Miłośnikom kultury zapewniamy wedrówkę szlakiem witryn poświęconych ulubionemu artyscie - w programie odwiedziny na stronach muzeów, alternatywne wersje życiorysu i mniej oficjalny szlak poprzez posty zamieszczane na forach.
Takich tras można by wymyślić setki, tysiące... Najbardziej jednak ciekawiły by mnie indywidualne link-szlaki odsłaniające jakimi ścieżkami wędrują myśli rozmaitych osób. Pokaż mi swój link-szlak, a powiem ci kim jesteś. Może niedlugo będzie to nowa forma diagnozy psychologicznej ;)
Nie mniej cenię sobie linki wewnętrzne funkcjonujace w obrębie jednej strony lub kilku witryn/blogów prowadzonych przez jednego autora. Pozwalają one pokazać wewnetrzną spójność pomiędzy różnymi, często na pozór nieprzystającymi do siebie formami działalności, poprowadzić e-turystę szlakiem wewnętrzych powiązań. To bardzo ważne dla kogoś takiego, kto jak ja, ima się najrozmaitszych zjęć ;) nie tracąc przy tym poczucia integralności.
Nie wiedzą, że granice w moim świecie przebiegają inaczej niż podziały w teorii sztuki i chętnie ulegają rozkładowi, jak materia w przyrodzie, która tak łatwo zmienia formę, przechodząc z jednego ciała w drugie. Nie mogę więc inaczej. Niezależnie od tego, co robię – piszę, rzeźbię, czy animuję – zawsze zajmuję się tym samym. - powiedziała w moim imieniu Nika Sanders (wymyślona przeze mnie autorka filmów animowanych)
Ciągnąc tę metaforę mogę powiedzieć, że linki są dla mnie jak ów proces, który pozwala materii przechodzić z "jednego ciała w drugie".
Warto w tym miejscu wspomnieć, że lata temu (koniec lat osiemdziesiatych, nie miałam jeszcze pojęcia o internecie) jako młoda poetka wymyśliłam ideę „powracających fraz” pzwalających przechodzić przechodzić "z jednego' wiersza w drugi."
Powracające frazy to miejsca, w których krzyżują się wiersze, punkty przecięcia dróg rozbiegających się w różne strony, gwiazdy i krzyże na dłoni.
Jest tak, jakby powstawał jeden wielki wiersz rozrastający się nieregularnie w przestrzeni, w kierunkach, których nie umiem odgadnąć.
Czyż te "powracające frazy" nie przypominają linków?
Teraz już geneza mojej fascynacji linkami jest chyba całkiem jasna i zapewne nikt się nie zdziwi, gdy wyznam, że wczorajszy wieczór spędziłam wprowadzając linki na swoją stronę. Chciałam stworzyć alternatywne (obok menu) szlaki wędrówki dla odwiedzajacych ją gości.
Ktoś może będzie się zżymać, że upstrzyłam tekst, że zrobiło się pstrokato. Ja twierdzę, że linków wciąż jest za mało i że są jeszcze niewystarczająco precyzyjne. Marzą mi się linki, które prowadziłyby perfekcyjne słowo do słowa jak "powracajace frazy". I to będzie zapewne kolejny etap mojej pracy nad stroną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz