- To jest chyba coś, co jeszcze nie ma nazwy. Od biedy można nazwać to instalacją, ale czy ja wiem...? Może jest to raczej ... proza graficzna?
Albo... psychologiczna zabawa literami?
Wirtualna gra w realu?
Historia zapisana w przestrzeni?
- Trzeba przyjść i zobaczyć – podsumował mój mąż.
A może przyjść i przeczytać? Przeliterować całą wystawę font po foncie .
Jednym z powodów, dla których po latach przerwy postanowiłam powrócić do działań wizualnych była tęsknota za porzuconą jakiś czas temu sferą obrazu. A także zmęczenie pisaniem. I tak oto przeszłam z obszaru LITERATURY w obszar... LITER i postanowiłam wystawić... KSIĄŻKĘ ;). W dodatku książkę dość nietypową, bo "podszywającą się" pod wirtualną rzeczywistość.
Punktem wyjścia jest moja www.terapia, która przybiera w przestrzeni galerii dość nieoczekiwane formy. Jakie? Przyjdźcie! Zobaczcie! Przeczytajcie! Wpiszcie się w moją WYSTAWĘ! Zapiszcie się w niej! Bo znajdzie się również miejsce na WASZE LITERY :)
ul. Marco Polo 1
Warszawa
listopad
(dokładny termin podam we właściwym czasie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz