poniedziałek, 20 września 2010

Sezon 1, odcinek 97. Marzycielska Geometria i Fabryka Nieskończoności (8)


Ciąg dalszy odcinków 48, 50, 52, 54, 73, 77 i 87
Zresztą samo powołanie do życia czegoś, co nazywałoby się „Fabryką Nieskończoności” wydawało mu się wystarczająco kuszącą perspektywą. Wykonywał „nieskończoności” w różnych rozmiarach i „opakowaniach”. Najczęściej były one niewielkie (kieszonkowe) ukryte wewnątrz ceramicznej formy, czasami w wydrążonym pniu drzewa. Zdarzały się jednak zamówienia na większe obiekty, z przeznaczeniem do postawienia w salonie lub innym dużym pomieszczeniu. Inni życzyli sobie „nieskończoności” oprawnych w metal n.p. srebro i złoto, które możnaby powiesić sobie na szyi i nosić jak amulet. Naturalnie sam nie mógł sprostać takim zamówieniom. Musiał zatrudnić specjalistów z różnych dziedzin. W pewnym momencie jego rola ograniczyła się do projektowania (chyba, że zależało mu, by wykonać coś osobiście), a jednoosobowy warsztat rozrósł się do rozmiarów prawdziwej fabryczki i zaczął przynosić zyski na tyle duże, że można było sobie pozwolić na reklamę w radiu, czy telewizji, co nieoczekiwanie przerodziło się w swego rodzaju prowokację artystyczną. Było to o tyle zaskakujące, że Słomiński nigdy nie odczuwał potrzeby prowokowania, a jednak w tym zasmakował i świetnie się bawił przekonując słuchaczy: „Nie tylko w Kościele, również u nas, możesz nabyć nieskończoność”, „Oferujemy nieskończoność we wszystkich rozmiarach”, „Osobista nieskończoność tylko dla Ciebie”.
Wraz ze znajomym zajmującym się video-artem zrobiła reklamę telewizyjną bulwersującą szczególnie tych, którzy nie wiedzieli o co chodzi nie bardzo potrafili sobie wyobrazić „nieskończoność, która zmieści się w kieszeni”. Z tymże przyjacielem zaopatrzonym w kamerę wybrał się nawet do urzędu patentowego, w którym próbował opatentować „nieskończoność”.
P.S. Na zdjęciu ceramiczna Nieskończoność z uszkiem (by łatwiej było zaglądać do środka) zwana również "kubkiem z nieskończonością".  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz