czwartek, 9 września 2010

Sezon 1, odcinek 91. Kobiecość

- Właśnie próbuję uruchomić pokłady kobiecości – powiedziała pewna sympatyczna dziewczyna zabierając się do zmywania naczyń.

Pomimo całej sympatii którą wzbudziła we mnie autorka tych słów (sympatii trochę a priori, ponieważ prawie jej nie znam), fakt powiązania kobiecości ze zmywaniem wywołał nie tylko moje zdziwienie, ale i sprzeciw.

Co prawda, nie mniejszy sprzeciw odczuwam, kiedy kobiecość łączy się z zabiegami antycellulitowymi, wizytami u kosmetyczki lub stosowaniem przeciwzmarszczkowych kremów (jakby tylko młoda kobieta - tudzież młoda z odzysku - mogła być tak naprawdę kobietą).

Wysłuchałam w swoim życiu rozmaitych teorii na temat tego, czym jest kobiecość, co to znaczy być kobietą kobiecą (masło maślane) i wyrobiłam sobie na ten temat bardzo określone stanowisko:

Otóż... skoro jestem kobietą to już z samej definicji jestem kobieca – czegokolwiek bym nie robiła, czymkolwiek się nie zajmowała... Łysa, czy z lokami... Toteż... w ogóle nie zamierzam zawracać sobie tą sprawą głowy.

To bardzo praktyczne podejście – nieuciążliwe i skuteczne! W każdym razie w moim przypadku się sprawdza. Gorąco polecam :)

P.S. A jednak trochę sobie głowę zawróciłam skoro napisałam tego posta ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz