Moje milczenie na blogu spowodowane jest pisaniem... innych tekstów (opowiadanie dla dzieci i artykuł) - między innymi, ponieważ nie brakło mi ostatnio również innych zajęć.
Nie opisałam jeszcze lipcowego pobytu na Warmii i miejsc, które wówczas odkryłam (Chwalęcin, Orneta, Krosno, wypad na Mazury do Łupek pod Piszem), a już mam za sobą dwa kolejne, tym razem krótkie, weekendowe wyprawy, podczas których poznałam:
- następne niezwykłe miejsce - anielsko niezwykłe ;), czyli wioskę Aniołowo (trafiłam tam przygotowując na portal ngo.pl sylwetkę pani Haliny Cieśli, która szefuje działającemu tam Stowarzyszeniu);
- nie mniej niezwykłe smaki: m.in. świeżo upieczony przez panią Halinę chleb (to w Aniołowie) oraz cudowny sos z pomidorów, czosnku, papryki i sama nie wiem czego jeszcze - to już u znajomych w Ławkach, gdzie dowiedziałam się również o istnieniu kiszonych arbuzów (chyba wybierzemy się z Darkiem na Krym, żeby również i ten smak poznać)
- i metodę wróżenia pogody z płatków cebuli i soli (u naszych ławczańskich sąsiadów).
W ciągu dwóch kolejnych sobót miałam też 4 spotkania autorskie połączone z warsztatami ilustracyjnymi: w Wilczętach, Słobitach, Nowicy i Bardynach podczas których poznałam mnóstwo fajnych dzieci i dorosłych.
Zdjęcia z tych wszystkich sympatycznych miejsc zalegają wciąż w karcie pamięci aparatu mojego męża, który również jest ostatnio niezwykle zajęty. Opublikuję je gdy tylko uda mi się je wydobyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz