fot. Darek Kondefer
Kadyny odkryliśmy dość przypadkowo - przy okazji wycieczki do Tolkmicka. Chcieliśmy obejrzeć dąb, który, jak twierdzą niektórzy jest starszy od Bartka i w ten sposób trafiliśmy do tej położonej nad Zalewem Wiślanym niewielkiej wioski, która zauroczyła nas od pierwszego wejrzenia. Spodobało nam się zwłaszcza wszechobecne w kadyńskiej architekturze zestawienie koloru cegły, bieli i zieleni - malowane na zielono drewno i zielona ceramika parapetów, a także częściowo dachówek.
Odwiedziliśmy też dawny cmentarz ewangelicki, zdewastowany i zapomniany po wojnie, który został uporządkowany przez młodzież gimnazjum w Tolkmicku w ramach projektu "Ślady przeszłości" we współpracy z Nadleśnictwem Elbląg (prace porządkowe trwały od 2004 roku).
Szukaliśmy (bezskutecznie) śladów rozebranego w 1958 roku kościoła. Co ciekawe, wedle relacji spotkanego w ubiegłym roku starszego pana z Gładysz w tym samym mniej więcej czasie podpalono (najprawdopodobniej) okoliczne pałace (w tym pałac w Gładyszach)
Na koniec wybraliśmy się do odbudowywanego właśnie klasztoru franciszkanów (ostatnie zdjęcie).
Ciekawa jest również historia Kadyn, pewno będę jeszcze do niej wracać. To właśnie do historii wioski (związanej z cesarzem Wilhelmem II) nawiązali obecni mieszkańcy,tworząc w Kadynach cesarską wioskę tematyczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz