Bywa, że umilamy sobie życie rodzinne paradoksalnymi dialogami:
- Eh Dotka, co z ciebie wyrośnie? - zapytał mój syn już nie pamiętam z jakiego powodu (dodam, że Dotka to moja domowa ksywka)
- Dorota Suwalska - odparłam na to z niezachwianą pewnością.
- Ale przecież już jesteś Dorotą Suwalską.
- No właśnie. Weźmy np. brzozę. Na początku jest brzozą, a potem rośnie, rośnie, rośnie... i wyrasta... na brzozę. Tak samo jest ze mną. - odparłam wywołując u syna kolejny atak śmiechu.
Więc może moje dylematy z poprzedniego posta są zupełnie zbędne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz